Już w sobotę rozpoczyna się olimpijski turniej tenisowy. Medalowe nadzieje wiążemy ze startem Agnieszki Radwańskiej, która po osiągnięciu wimbledońskiego finału awansowała na 2. miejsce w rankingu WTA. Szanse Polki łatwiej będzie oceniać po czwartkowym losowaniu. W to, że Isia jest w gronie faworytek, nikt nie wątpi. Ale mianem medalowego pewniaka określać jej nie można i ewentualnemu sukcesowi w Londynie musi dopomóc szczęście.
Problemy od samego początku
W turnieju olimpijskim wystąpią 64 tenisistki. Rozstawionych będzie więc tylko 16 zawodniczek, przez co Radwańska, choć grająca z „dwójką” przy nazwisku, może trafić na wymagającą rywalkę już w pierwszej rundzie. Venus Williams, Jelena Janković i Kim Clijsters – każda z wymienionych eksliderek rankingu WTA może przetestować olimpijską formę Radwańskiej na starcie turnieju. Wprawdzie w obliczu ostatnich wyników to Polka byłaby uznawana za faworytkę, ale lepiej uniknąć wielkich nazwisk. Równie, a może nawet bardziej niekorzystny dla Radwańskiej okazać by się mógł model czeski. Zarówno Lucie Safarova, jak i Petra Cetkovska, to tenisistki wyjątkowo niepasujące krakowiance (bilans pojedynków odpowiednio 1:4 i 0:4). Wskazując potencjalne zagrożenia ze strony nierozstawionych tenisistek, należy pamiętać o specjalizujących się w grze na trawie Cwetanie Pironkowej i Tamirze Paszek, doskonale serwującej Julii Goerges i walecznych Chinkach, Shuai Peng i Jie Zheng.
Rosyjskie trio
Na tenisistkę rozstawioną Radwańska może trafić w trzeciej rundzie. Teoretycznie powinna zmierzyć się z kimś z miejsc 13-16. Wiadomo już, że wybór będzie nieco ograniczony. Ze względu na obostrzenia narodowe (gdy w turnieju biorą udział cztery tenisistki z jednego kraju, powinny znaleźć się w różnych ćwiartkach drabinki) Maria Szarapowa (nr 3) o ćwierćfinał powalczy prawdopodobnie z Sabine Lisicki (nr 15). Mistrzyni Roland Garros została skazana na tak szybki rewanż za wimbledońską porażkę, ponieważ numery 13, 14 i 16 przypadły jej rodaczkom, odpowiednio Wierze Zwonariowej, Marii Kirilenko i Nadii Pietrowej. Z każdą tenisistką z tego grona Radwańska ma dodatni bilans spotkań. W najlepszej formie wydaje się być Kirilenko (jako jedyna urwała Polce seta na drodze do wimbledońskiego finału), a spory potencjał, zwłaszcza serwisowy, drzemie w Pietrowej. Dlatego też najlepiej byłoby spotkać w swojej części drabinki Wierę Zwonariową, którą Agnieszka solidnie doświadczyła w drugiej połowie poprzedniego sezonu.
Byle nie Kvitova
Teoretycznie ćwierćfinałową rywalką Radwańskiej będzie ktoś z czwórki Samantha Stosur, Petra Kvitova, Angelique Kerber i Caroline Wozniacki. Zdecydowanie najgroźniejsza z tego grona jest leworęczna Czeszka. Świetnie radzi sobie na trawie, przed rokiem Wimbledon, a na dodatek Polce nie udało się jej jeszcze pokonać. Pozostała trójka nie powinna być dla Isi tak groźna – Stosur na trawie jest cieniem samej siebie, Kerber w półfinale Wimbledonu dostała od Polki lekcję tenisa, a Wozniacki w ostatnich miesiącach przeżywa wyraźny kryzys.
Szarapowa czy Williams?
Tu zaczynają się schody. Zarówno jeśli chodzi o poziom sportowy rywalek, jak i oceną szans Isi. Większe szanse należy dawać Radwańskiej w starciu z Rosjanką, która miewa chyba więcej słabszych momentów od Amerykanki, a ponadto przegrała ostatni pojedynek z Polką (w finale turnieju w Miami). Williams odniosła sukces w Wimbledonie i do Londynu przyjedzie przedłużyć serię jedenastu kolejnych zwycięstw. Obie mistrzynie mają jedną wspólną cechę – niesamowitą wolę walki i motywację w najważniejszych momentach. Jeśli dojdzie do starcia z którąś z nich w półfinale turnieju olimpijskiego, to Radwańska musiała wspiąć się na wyżyny swoich możliwości.
Półfinał w zasięgu ręki
Awans do półfinału to realny cel dla Agnieszki Radwańskiej, którego realizację pokrzyżować może jedynie duży pech w losowaniu. Polka jest regularna, nie przegrywa z przypadkowymi rywalkami, nie narzeka na zdrowie ani na formę, a na dodatek uskrzydlają ją ostatnie sukcesy. W Londynie może być naprawdę pięknie, a pierwszy krok ku temu już w czwartek może wykonać los. Później już wszystko w rękach, nogach i głowie samej Agnieszki.