Puchar Federacji jest tym, czym w rozgrywkach męskich jest Puchar Davisa - najważniejszym trofeum, o które w drużynie walczą panie. Dla wielu czołowych tenisistek stanowi często ukoronowanie kariery. W ostatnich latach świetne wyniki osiągały Włoszki - zwycięstwa w latach 2006, 2009-2010 oraz finał w roku 2007. Czy w tym roku będą w stanie zdobyć trofeum?
Tekst Jan Gąszczyk
Ćwierćfinały zostaną rozegrane w piątek i sobotę – 5 i 6 lutego. Włoszki zarówno przed rokiem, jak i dwa lata temu pokonywały Amerykanki. Najpierw 4:0, a ostatnio 3:1. Tym razem nie są głównymi faworytkami imprezy, ale nikt nie odbiera im szans na obronę trofeum.
Belgia - USA
Analizę możliwości poszczególnych drużyn rozpocznijmy od pary Belgia - USA.
Dotąd grały przeciw sobie sześć razy, pięć razy lepsze były Amerykanki. Tym razem zdecydowanymi faworytkami są Belgijki. Mają Kim Clijsters - świeżą mistrzynię Australia Open, drugą w światowym rankingu. Do tego jest Yanina Wickmayer, obecnie 26. zawodniczka na świecie. Pozostałe dwie zawodniczki nominowane do drużyny Kirsten Flipkens i An-Sophie Mestach będą raczej wsparciem i prawdopodobnie dostaną szansę gry, gdy mecz będzie już rozstrzygnięty. W drużynie amerykańskiej grają dużo niżej notowane Bethanie Mattek-Sands (48 WTA), młoda Melanie Oudin (61 WTA) oraz Vania King (86 WTA). Silne wsparcie deblowe stanowić będzie czołowa deblistka świata Liezel Huber, która wraz z Bethanie Mattek powinna zdobyć punkt. To jednak za mało.
Słowacja - Czechy
Kolejną parę ćwierćfinałową tworzą Słowacja i Czechy. Dotychczas zespoły te grały ze sobą trzykrotnie i trzykrotnie lepsze były Czeszki. Mimo to jest to najbardziej wyrównana para ze wszystkich w tej grupie. Słowaczki mają w składzie solidną Dominikę Cibulkową – 27. zawodniczkę światowego rankingu, zdolną wygrywać z numerem jeden światowych rankingów Dunką Wodniacką. Mają też będącą ostatnio w słabszej dyspozycji, ale zawsze groźną i niezwykle doświadczoną Danielę Hantuchową, numer 32 WTA. Skład reprezentacji Słowacji uzupełniają mniej znane Magdalena Rybarikowa i Jana Cepelowa. Czeszki natomiast mają w składzie 18. rakietę świata Petrę Kvitovą - półfinalistkę ubiegłorocznego Wimbledonu gdzie pokonała min. Chinkę Zheng, Białorusinkę Azarenkę i wręcz upokorzyła Karolinę Wodniacką. Jest też ćwierćfinalistka tegorocznego AO, gdzie zwyciężyła Samanthę Stosur i Flavię Pennettę. W składzie reprezentacji Czech na mecz ze Słowacją znajdują się również solidne Lucie Safarova i Barbora Zahlavova-Strycova plus czołowa deblistka Kveta Peschke. Reasumując papierowymi faworytkami są Czeszki, ale być może Słowaczki pokuszą się o sprawienie niespodzianki?
Rosja - Francja
Bardzo nierówna pod względem sportowym jest następna para, którą tworzą zespoły Rosji i Francji. W drużynie rosyjskiej znajduje się powracająca po trzech latach do reprezentacji Maria Szarapowa, obecnie 13. zawodniczka w rankingu WTA, doświadczona i utytułowana Swietłana Kuzniecowa, a także grająca bardzo mocno Anastazja Pawluczenkowa. Stawkę uzupełnia Dinara Safina. W drużynie Francuzek zagrają doświadczone Virginie Razzano i Julie Coin, a także młode Alize Cornet i Pauline Parmentier. Na papierze murowanym faworytem jest ekipa prowadzona przez Szamila Tarpiszczewa. Jednakże forma Rosjanek może budzić poważne wątpliwości. Wskazują na to wczesne porażki w poprzednich turniejach gwiazd reprezentacji Szarapowej i Safiny, a także nierówna forma Kuzniecowej, która jednego dnia potrafi rozegrać genialny pojedynek jak ten ze Schiavone w Australii, a drugiego dnia psuje proste zagrania. Byś może podporą drużyny będzie młodziutka, ale już zaprawiona w tenisowych bojach Anastazja Pawluczenkowa? Mimo wszystko siła ognia Rosjanek jest dużo większa niż Francuzek, które w tym roku, jak również w ubiegłym, wiele nie osiągnęły.
Włochy - Australia
Ostatnia para ćwierćfinałowa jest bardzo ciekawa i gwarantuje duże emocje. Zmierzą się w niej ekipy Australii oraz obrończynie mistrzowskiego tytułu Włoszki. W składzie drużyny australijskiej wystąpi finalistka French Open 2010 Samantha Stosur, obecnie najlepsza singlistka z Antypodów, która jest jednocześnie numerem 5 światowego rankingu. Na pewno będzie chciała się zrehabilitować za szybką porażkę w zakończonym właśnie Australian Open. Drugą rakietą Australii będzie naturalizowana Słowaczka Jarmila Groth, prywatnie żona tenisisty Samuela Grota, która dość mocnym akcentem zaznaczyła obecność w szerokiej czołówce światowej wygrywając pod koniec ubiegłego roku turniej w Kantoni,e a na początku tego roku imprezę w Hobart. Skład drużyny uzupełniają Anastazja Rodionowa i świetna deblistka Rennae Stubbs.
Jeżeli chodzi o ekipę włoską to wydaje się, że trener Corrado Barazzutti wystawił najmocniejsze i najbardziej wszechstronne zawodniczki, które mogą zagrać zarówno w meczu singlowym, jak również i deblowym. Gwiazdą drużyny jest Francesca Schiavone - zwyciężczyni French Open z ubiegłego sezonu, która jest zawodniczką bardzo wytrzymałą i odporną fizycznie, co pokazał jej epicki mecz rozegrany przeciwko Swietłanie Kuzniecowej w Australian Open, a wspomagać ją będą znajdujące się w czołowej pięćdziesiątce na świecie Flavia Pennetta, Roberta Vinci i Sara Errani.
Podsumowując reprezentantki Italii są faworytkami starcia z zespołem Australii, ale czy są faworytkami całych rozgrywek? Jeżeli już Włoszki przejdą australijską przeszkodę to w półfinale może je czekać spotkanie z zawsze groźnymi Rosjankami. Czy to będzie przystanek końcowy dla walecznych Włoszek, czy jednak uda im się osiągnąć sukces i zgarnąć Puchar Federacji po raz trzeci z rzędu?