Paryż: Diemientiewa z trudem, Pennetta z łatwością

/ Tomasz Krasoń , źródło: opengdfsuez.com, foto: sonyericssonwtatour.com

Problemy Jeleny Diemientiewej z Andreą Petkovic i gładkie zwycięstwo Flavii Pennetty to najważniejsze wydarzenia czwartkowej rywalizacji w hali Pierre de Coubertina. Oprócz dwójki najwyżej rozstawionych tenisistek do półfinału imprezy WTA Premier (pula nagród 700 tysięcy dolarów) awansowały Lucie Safarova i Melanie Oudin.

Jako pierwsza do półfinału awansowała Flavia Pennetta. I trzeba przyznać, że uczyniła to w imponującym stylu. Po zaledwie 59 minutach gry pokonała 6:1, 6:3 swoją rodaczkę Tathianę Garbin. 27-letnia mieszkanka Verbier od początku meczu była wyraźnie lepiej usposobiona i doskonale radziła sobie ze slajsowanymi uderzeniami starszej koleżanki. Pierwsza rakieta Italii skutecznie punktowała z obu stron kortu, zarówno po przekątnej, jak i po prostej. Zwycięstwo nad 32-letnią Tathianą Garbin zapewniło jej miejsce w półfinale imprezy. W tym roku Pennetta grała już w finale w Auckland i w ćwierćfinale w Sydney.

O finał Flavia Pennetta zagra z tenisistką, która zna smak walki o tytuł w paryskiej hali imienia Pierre de Coubertina. Mowa o Lucie Safarovej, wicemistrzyni sprzed 3 lat. 23-letnia Czeszka równie gładko uporała się z Shahar Peer. Leworęczna tenisistka z Brna triumfowała 6:3, 6:0. Wyrównana walka toczyła się jedynie na początku spotkania. Od momentu gdy Safarova zdobyła breaka wydarzenia nabrały przyspieszenia. Znakomicie serwująca Czeszka raz za razem zapisywała na swoim koncie kolejne gemy, punktując rywalkę płaskimi uderzeniami wzdłuż linii. Po 53 minutach gry Lucie Safarova wygrała spotkanie i wyrównała bilans pojedynków z 22-letnią Peer na 2:2.

Przed meczem nie spodziewałam się tak łatwego zwycięstwa. Próbowałam zachować skupienie przy każdej piłce od początku meczu. Oczywiście bardzo się cieszę z tak dobrej gry i szybkiego zwycięstwa. Zyskałam w ten sposób wiele pewności siebie i poczucia, że na korcie wszystko funkcjonuje jak należy. Oczekuję na kolejne spotkanie” – powiedziała Lucie Safarova.

W sesji wieczornej na kort wyszła największa gwiazda paryskiego turnieju. Jedyna przedstawicielka czołowej dziesiątki rankingu, Jelena Diemientiewa, nie miała jednak prostego zadania. Skrzyżowała rakietę z doskonale spisującą się Andreą Petkovic i miała spore problemy. Pierwszą partię wygrała 22-letnia Niemka bośniackiego pochodzenia. Petkovic wielokrotnie częstowała rosyjską gwiazdę soczystymi uderzeniami zza linii końcowej oraz skutecznie atakowała jej podanie. Wykorzystując jednego z sześciu break pointów, wygrała 6:3. Drugą odsłonę również lepiej rozpoczęła Petkovic, ale w miarę upływu czasu 28-letnia moskwianka opanowywała sytuację na korcie. Niemka była coraz mniej skuteczna, a Rosjanka czerpała korzyści ze swojego doświadczenia, dzięki czemu zwyciężyła 6:4. Przed trzecim setem obie zawodniczki zeszły na chwilę z kortu, ale przerwa nie wpłynęła na obraz gry. Na korcie przodowała Diemientiewa, która pewnie triumfowała 6:2 i po 9 kwadransach gry awansowała do półfinału. Przed rokiem Rosjanka dotarła w Paryżu do finału, ulegając w batalii o tytuł Amelie Mauresmo.

To był naprawdę ciężki mecz. Wielki szacunek dla Andrei, wczoraj zagrała świetnie przeciwko Rezai, a dzisiaj równie dobrze ze mną. Nie do końca wiedziałam, czego się spodziewać, gdyż nigdy wcześniej się nie spotkałyśmy. Byłam zdumiona agresją, z jaką gra, świetnym serwisem i uderzeniami z głębi kortu” – komplementowała rywalkę Jelena Diemientiewa.

Czwartą półfinalistką została Melanie Oudin. 18-letnia Amerykanka pokonała w ostatnim meczu dnia Agnes Szavay. Węgierka, która grała w finale w Paryżu przed 2 laty, wygrała 6:2 inauguracyjną partię. W dalszej części meczu inicjatywę przejęła jednak Oudin, która zwyciężyła w drugim i trzecim secie odpowiednio 6:4 i 6:2.

Wyniki ćwierćfinałów:
Jelena Diemientiewa (Rosja, 1) – Andrea Petkovic (Niemcy) 3:6, 6:4, 6:2
Melanie Oudin (USA) – Agnes Szavay (Węgry) 2:6, 6:4, 6:2
Lucie Safarova (Czechy) – Shahar Peer (Izrael, 6) 6:3, 6:0
Flavia Pennetta (Włochy, 2) – Tathiana Garbin (Włochy) 6:1, 6:3