Taszkient: reprezentantka gospodarzy lepsza od turniejowej

/ Tomasz Krasoń , źródło: sonyericssonwtatour.com, foto: sonyericssonwtatour.com

Shahar Peer i Akgul Amanmuradowa zmierzą się w niedzielnym finale turnieju WTA w Taszkiencie. Rozstawiona z „dwójką” tenisistka z Izraela pokonała 7:6(5), 6:2 Olgę Goworcową i w drugim tygodniu z rzędu zagra o tytuł WTA. Z kolei grająca przed własną publicznością Amanmuradowa wygrała z turniejową „jedynką”, Jaroslawą Szwedową.

Akgul Amanmuradowa występuje w jedynym turnieju WTA rozgrywanym w jej ojczystym kraju po raz dziesiąty. W dotychczasowych edycjach tylko raz dotarła do finału, w 2005 przegrała decydujący pojedynek z Michaellą Krajicek. W tym sezonie pierwsza rakieta Uzbekistanu co najmniej wyrównała to osiągnięcie. Po zwycięstwie nad Jaroslawą Szwedową awansowała do finału Taszkient Open. W obu partiach prowadzenie jako pierwsza obejmowała 22-letnia Rosjanka w barwach Kazachstanu, ale niesiona dopingiem miejscowej publiczności Amanmuradowa odrabiała straty. Pomógł jej w tym serwis – odnotowała aż 9 asów, a po pierwszym podaniu zapisała na swoim koncie 72 procent piłek. Po 1 godzinie i 36 minutach gry notowana na 113. pozycji Amanmuradowa triumfowała 6:4, 7:6(3).

Zawsze jestem pod presją, ale cieszę się, że przetrwałam. To wielka odpowiedzialność grać przed własną publicznością. Odprężyłam się i dobrze się spisałam. Użyłam wszystkich swoich atutów, zwłaszcza serwisu” – powiedziała po meczu Amanmuradowa.

Byłam trochę zmęczona po rozegraniu maratonu poprzedniego dnia, ale Akgul zagrała świetnie. Będą bardzo zadowolona, jeśli wygra w finale. Triumf przed własną publicznością byłby kapitalnym uczuciem i wielką sprawą dla  uzbeckiego tenisa” – przyznała pokonana Jaroslawa Szwedowa, najwyżej rozstawiona tenisistka imprezy w Taszkiencie.

Ostatnie dwa sezony nie były udane dla Shahar Peer. Izraelka, która już wcześniej wdarła się do czołowej piętnastki rankingu WTA, nie mogła utrzymać wysokiego poziomu gry i spadła w światowej hierarchii. Jednak od zeszłego tygodnia trwa znakomita passa Shahar Peer. 22-latka triumfowała w imprezie w Kantonie, a w Taszkiencie dołożyła kolejne cztery zwycięstwa. Ostatnie w meczu półfinałowym przeciwko Oldze Goworcowej. Peer wprawdzie musiała dwukrotnie odrabiać stratę przełamania w pierwszym secie, ale ostatecznie wygrała go po tie breaku. Drugi set był dla 46. w rankingu WTA Izraelki znacznie łatwiejszy. Peer nie dałą rywalce nawet szansy na uzyskanie breaka, sama przełamała 21-letnią Białorusinkę dwukrotnie. Cały mecz trwał 2 godziny bez 2 minut.

Shahar Peer przełamała impas w konfrontacjach z Olgą Goworcową. Przegrała bowiem trzy ostatnie spotkania z białoruską rywalką. „Jestem zadowolona, że w każdym meczu gram coraz lepiej. Chcę po prostu kontynuować tę tendencję w finale. Moje poprzednie porażki z Goworcową nie miały znaczenia, nie myślałam o nich. Po prostu grałam swój tenis” – stwierdziła 22-latka z Izraela, która może poszczycić się dziewięcioma zwycięstwami z rzędu.

Niepowodzenie w półfinale singla Goworcowa zrekompensowała sobie w finale debla. Wraz ze swoją rodaczką Tatianą Puczek sięgnęła po tytuł. W decydującym pojedynku białoruska para pokonała 6:2, 6:7(1), 10-8 Witalię Diaczenko i Jekatarinę Dżehalewicz.

Jesteśmy zachwycone, że wygrałyśmy tutaj debla. Grałyśmy w Taszkiencie od 5 lat, a to jest nasz pierwszy tytuł. Jesteśmy przeszczęśliwe” – powiedziała Goworcowa.

Wyniki półfinałów singla:
Akgul Amanmuardowa (Uzbekistan) – Jaroslawa Szwedowa (Kazachstan, 1) 6:4, 7:6(5)
Shahar Peer (Izrael, 2) – Olga Goworcowa (Białoruś, 4) 7:6(5), 6:2

Wynik finału debla:
O. Goworcowa, T. Puczek (Białoruś) – W. Diaczenko, J. Dżehalewicz (Rosja, Białoruś) 6:2, 6:7(1), 10-8