Rewelacyjna 20-latka

/ Michał Jaśniewicz , źródło: sonyericssonwtatour.com, foto: AFP

To był turniej życia Sabine Lisicki. Niemka, polskiego pochodzenia, wygrała w Charleston swoje pierwsze zawody WTA Tour w karierze. W drodze po tytuł niespełna 20-letnia mieszkanka Berlina pokonała między innymi Venus Williams, Martion Bartoli, a w samym finale nie dała szans Carolinie Wozniacki.

W lutym Lisicki osiągnęła półfinał w Memphis, ale we wszystkich pozostałych tegorocznych występach nie dochodziła dalej niż do drugiej rundy. Przełom przyszedł na zielonej mączce w Charleston. O Niemce zrobiło się głośno już po meczu trzeciej rundy, kiedy to wygrała z faworytką gospodarzy Venus Williams 6:4, 7:6(5). Młoda Niemka nie zwolniła tempa i w imponujący sposób sięgnęła po swój pierwszy tytuł WTA Tour – w całej imprezie nie straciła nawet seta.

Mecz finałowy dla Caroliny Wozniacki również mógł mieć przełomowe znaczenie. Co prawda mająca polskich rodziców Dunka o swój pierwszy tytuł nie walczyła (ma ich na swoim koncie już cztery), ale w przypadku zwycięstwa miała szansę po raz pierwszy znaleźć się w czołowej dziesiątce rankingu. Tak się jednak nie stało i Wozniacki musiała zadowolić się awansem z dwunastej na jedenastą pozycję (kosztem Agnieszki Radwańskiej).

Spotkanie o tytuł turnieju Family Circle Cup był popisem skuteczność Sabine Lisicki. Obie tenisistki miały w tym spotkaniu po trzy break pointy, jednak reprezentantka Niemiec wykorzystała wszystkie szanse, zaś Wozniacki nie udało się żadnej. Ostatecznie Lisicki zwyciężyła po siedemdziesięciu dziewięciu minutach 6:2, 6:4. Najwięcej emocji było w gemie ostatnim, kiedy to Dunka obroniła pięć meczboli, ale przy szóstej okazji Niemka zdołała przypieczętować swoje zwycięstwo.

Sabine Lisicki jest najniżej sklasyfikowaną tenisistką w historii, której udało się wygrać turniej w Charleston. Niemka zapisała osiągnęła to jako 63. tenisistka w rankingu. Dotąd „rekord” ten dzierżyła Iva Majoli, która sześć lat temu wygrała zawody Family Circle Cup jako 58. tenisistka świata. Dzięki niedzielnemu zwycięstwu Niemka awansowała na 42 miejsce rankingu WTA.

„Naprawdę nie mogę uwierzyć, że wygrałam, ponieważ nie zdołałam wykorzystać mojego pierwszego meczbola.. Kiedy w końcu zwyciężyłam nie wiedziałam ile piłek meczowych miałach, osiem, dziewięć, czułam się jakby ich było trzydzieści. Jestem taka szczęśliwa,” przyznała po spotkaniu Lisicki. „Trenowałam bardzo ciężko przez ostatnich kilka miesięcy i w końcu to się opłaciło.”

Tytuł deblowym padł w Charleston łupem rozstawionych z numerem cztery Bethani Mattek-Sands oraz Nadii Pietrowej. W finale amerykańsko-rosyjski duet pokonał Ligę Dekmeijere i Patty Schnyder 6:7(5), 6:2, 11-9.

Finał singla:
Sabine Lisicki (Niemcy, 16) – Caroline Wozniacki (Dania, 5) 6:2, 6:4

Finał debla:
B. Mattek-Sands, N. Pietrowa (USA, Rosja, 4) – L. Dekmeijere, P. Schnyder (Łotwa, Szwajcaria) 6:7(5), 6:2, 11-9