O pierwszy tytuł w Paryżu

/ Michał Jaśniewicz , źródło: sonyericssonwtatour.com/rolandgarros.com/własne, foto: rolandgarros.com

W sobotę, o godzinie 15:00 na kort centralny, im. Philippe’a Chatrier
wyjdą Ana Ivanović oraz Dinara Safina, by zmierzyć się w finale French
Open 2008. Serbka drugi rok z rzędu zagra decydujący o tytule mecz w
Paryżu, a także będzie to dla niej już drugi w tym sezonie
wielkoszlemowy finał. 22-letnia Rosjanka w spotkaniu o taką stawkę
zagra po raz pierwszy w karierze.

Dwanaście miesięcy temu to Ana Ivanović debiutowała w wielkoszlemowym
finale, przegrywając mecz o „puchar trzech muszkieterów” z Justine
Henin 1:6, 2:6. Gorycz porażki urodziwa Serbka przeżyła również na
początku lutego tego roku, ulegając w finale Australian Open Marii
Szarapowej 5:7, 3:6. W obu tych spotkaniach to jednak nie Ivanović
uchodziła za faworytkę do triumfu.

Tym razem Ivanović przystępuje do meczu o swój pierwszy wielkoszlemowy
tytuł jako świeżo upieczona liderka rankingu WTA (oficjalnie obejmie
przodownictwo od najbliższego poniedziałku), zapewniając sobie to
prestiżowe wyróżnienie wygranym meczem półfinałowym z rodaczką, Jeleną
Janković 6:4, 3:6, 6:4. Był to jednym stracony jak dotąd set Ivanović w
turnieju. We wcześniejszych etapach turnieju eliminowała kolejno: Sofię
Arvidsson, Lucie Safarovą, Carolinę Wozniacki, Petrę Cetkovską oraz
Patty Schnyder.

W tegorocznym sezonie Ana Ivanović prezentowała wyjątkowo nierówną
formę na kortach ziemnych, dochodząc najpierw do półfinału w Rzymie
(porażka z Jeleną Diementiewą), a tydzień później w Rzymie odpadając
już w drugiej rundzie z Cwetaną Pironkową.

Zupełnie inaczej sytuacja wygląda u Dinary Safiny. Rosjanka zdecydowała
się na powolne przechodzenie na „clay”, grając najpierw dwa turnieje na
amerykańskiej zielonej mączce, zarówno w Amelia Island, jak i w
Charleston odpadała w trzeciej rundzie. Eksplozja formy przyszła
dopiero w Berlinie, gdzie moskwianka nie miała sobie równych. Safina
pokonała w trzyseotowych bataliach Justine Henin (po tej porażce
Belgijka wycofała się z turnieju w Rzymie, a następnie poinformowała o
zakończeniu sportowej kariery), Serenę Williams, a w finale Jelenę
Diementiewą.

Dramatyczne spotkania przyszło Safinie stoczyć również w Paryżu, w
pojedynku z Marią Szarapową obroniła w drugim secie piłkę setową, a
następnie tie-breaka „wyciągnęła” z 3:5 na 7:5, by w decydującej partii
oddać rodaczce już tylko dwa gemy. W kolejnych dwóch spotkaniach
Safinie również przyszło mierzyć się z krajankami, w ćwierćfinale
wygrała z Jeleną Diemientiewą 4:6, 7:6(5), 6:0, a w półfinałowej
potyczce z Kuzniecową straciła tylko pięć gemów!

Jak dotąd najlepszym osiągnięciem Safiny na kortach Roland Garros był
ćwierćfinał w 2006 roku, w tym samym roku doszła również do najlepszej
ósemki turnieju US Open i były to jej dwa najlepsze osiągnięcia w
imprezach wielkoszlemowych, w grzej pojedynczej (w deblu wygrała US
Open w zeszłym sezonie). W pierwszym tegorocznym turnieju Wielkiego
Szlema, Australian Open Safina przegrała już w pierwszej rundzie z
niemiecką kwalifikatną Safine Lisicki. W Paryż Rosjanka może sobie
jednak tą „wpadkę” odrobić z nawiązką.

Dinara Safina ma szanse zostać dopiero druga tenisistką z Rosji, która
triumfuje we French Open. Cztery lata temu królowała w Paryżu Anastazja
Myskina. Ana Ivanović może zaś zostać pierwszą serbską triumfatorką
Roland Garros od czasu rozpadu Jugosławii. W latach 1990-1992
trzykrotnie imprezę tę wygrywała urodzona w Wojwodinie i wówczas
reprezentująca jeszcze barwy Jugosławii Monica Seles. W 1977 roku
najlepsza w stolicy Francji była Jugosłowianka, pochodząca z Mariboru
(obecnie Słowenia), Mima Jausovec.

Jak dotąd Ana Ivanović grała z Dinarą Safiną trzykrotnie, ale pojedynki
te miały miejsce dwa i trzy lata temu. W 2006 roku Serbka wygrała w
trzeciej rundzie Wimbledonu oraz w półfinale w Montrealu. Ich jedyny
mecz na korcie ziemnym zakończył się jednak triumfem Safiny, która w
2005 roku zwyciężyła w Berlinie 6:1, 6:4.

Triumfatorka jutrzejszego finału zainkasuje równy milion euro, zaś przegrana „tylko” 530 tysięcy.