WTA Finals: Wozniacki błyszczy, wielkie show Garcii i Switoliny

/ Antoni Cichy , źródło: własne, foto: AFP

To był dzień Karolin na kortach w Singapurze. Caroline Wozniacki zdeklasowała liderkę rankingu WTA Simonę Halep i wywalczyła awans do półfinału. Caroline Garcia wygrała fantastyczny, blisko 3-godzinny pojedynek z Eliną Switoliną.

Po czterech dniach rywalizacji w Singapurze niekwestionowaną bohaterką jest Wozniacki. W dwóch rozegranych meczach zgubiła tylko 4 gemy! Na początek gładko rozprawiła się z Eliną Switoliną, co zaskakiwało, ale tylko do pewnego stopnia. W środę Dunka polskiego pochodzenia zaszokowała, bo z aktualną liderką światowych list poradziła sobie w równie imponujący sposób. Także przegrała zaledwie dwa gemy. Halep kroku dotrzymywała jej tylko przez chwilę, na początku drugiej partii.

Dunka naturalnie awans do półfinału ma już w kieszeni. Pierwsze miejsce w grupie prawie pewne. Prawie, bo jeśli w piątek przegra z Caroline Garcią, a Elina Switolina pokona Simonę Halep, zajmie drugie miejsce za Francuzką. Na razie taki scenariusz wygląda na mało prawdopodobny, bo Wozniacki kolejne rywalki odprawia bez litości z kwitkiem.

Wydaje mi się, że przy rywalizacji z najlepszymi na świecie, zdajesz sobie sprawę, że trzeba zagrać na najwyższym poziomie, aby kogokolwiek tutaj pokonać. Przyjeżdżasz i wiesz, że bez problemu możesz wyjeżdżać z bilansem 0-3 w grupie, jeśli nie wzniesiesz się na wyżyny. Czasem nawet grasz świetnie, a i tak opuszczasz turniej bez ani jednego zwycięstwa – opowiadała po drugim grupowym zwycięstwie.

Wozniacki w półfinale znajdzie się już na pewno. O pozostałe miejsce wciąż biją się trzy tenisistki i wszystkie trzy mają szansę. W środę do najlepszej "4" zbliżyła się wspomniana Garcia, a mocno oddaliła Switolina. Obie stworzyły spektakl godny turnieju mistrzyń. Przez 2 godziny i 45 minut walczyły o pierwsze w karierze zwycięstwo w WTA Finals. Lepiej zaczęła Ukrainka, która wytrzymała napór rywalki, odrobiła stratę od 2:4 i po tie breaku wygrała pierwszą partię 7:6(3).

Koncert na korcie w Singapurze trwał, ba, rozkręcał się. W drugim secie przez moment tenisistce z Odensy było bliżej do zwycięstwa – po przełamaniu na 2:1. Potem przegrała jednak cztery kolejne gemy, a takiej przewagi Garcia, mistrzyni z Pekinu i Wuhan, z rąk nie wypuściła.

Francuzka zrobiła to, czego w decydującej odsłonie nie była w stanie zrobić Switolina. 23-latce mógł się przypomnieć koszmar z Rolanda Garrosa, kiedy dała się doścignąć Simonie Halep. W Singapurze tak wielkiej przewagi nie zmarnowała, ale dwukrotnie wychodziła na prowadzenie z przełamaniem. Raz na początku – było 2:0. Potem w newralgicznym momencie. 5:3 i dwa gemy na zamknięcie spotkania. O końcówce Ukrainka wolałaby jednak jak najszybciej zapomnieć. Z jednym wyjątkiem nie była w stanie uzbierać więcej niż jednej wygranej piłki w gemie. Francuzka złapała wiatr w żagle i brylowała. W defensywie, w ofensywie, aż zwyciężyła 7:5.

Ukrainka nie kryje rozczarowania debiutanckim występem w Singapurze. Teoretycznie wciąż może grać w półfinale. Stanie się tak, jeśli w ostatnim meczu pokona w dwóch setach Halep, a Wozniacki wygra z Garcią. Ta świadomość nie poprawiła nastroju najlepszej ukraińskiej tenisistki. – Wolałabym już nie mieć szansy na awans – rzuciła zdruzgotana na pomeczowej konferencji.

Tenisistka spod Paryża kort opuszcza w zgoła odmiennym nastroju. Uratowała się. – To była niewiarygodna batalia, Już ostatni mecz ze Switoliną trwał bardzo długo, ten tak samo – mówiła na gorąco po spotkaniu. – Każdy punkt to była bitwa i cieszę się, że ją przetrwałam – dodała szczęśliwa. Na razie wygrała bitwę, bo do zwycięstwa w wojnie, a nawet wyjścia z grupy, jeszcze daleko.
 


Wyniki

Grupa Czerwona:
Caroline Wozniacki (Dania) – Simona Halep (Rumunia) 6:0, 6:2
Caroline Garcia (Francja) – Elina Switolina (Ukraina) 6:7(3), 6:3, 7:5