Prezes FFT: dzwoniłem do Szarapowej trzy razy, ale jej telefon milczał

/ Antoni Cichy , źródło: własne, foto: AFP

Maria Szarapowa nie otrzymała od FFT dzikiej karty do turnieju głównego Rolanda Garrosa ani kwalifikacji. Prezes FFT Bernard Giudicelli powiedział, że trzykrotnie dzwonił do Rosjanki, żeby poinformować ją osobiście o decyzji.

– Zdecydowałem się nie przyznawać Marii Szarapowej dzikiej karty – to najważniejsze zdanie dnia. Wypowiedział je Bernard Giudicelli, prezes Francuskiej Federacji Tenisowej, w której gestii pozostawała decyzja odnośnie dzikiej karty dla Rosjanki. Dodał, że "nikt nie może deprecjonować jej dwóch tytułów tu, na Roland Garros", ale dyskwalifikacja za stosowanie Meldonium przesądziła o braku przepustki do paryskich zmagań.

Prees FFT decyzje o dzikich kartach ogłaszał podczas transmisji na Facebooku. Jak powiedział, nie chciał w ten sposób przekazywać wieści, że dwukrotnej mistrzyni French Open zabraknie w tym roku na kortach Rolanda Garrosa. – Dzwoniłem do niej trzykrotnie – mówił. Telefon "Maszy" jednak milczał.

Dziś jej dyskwalifikacja dobiegła już końca i może kroczyć nową drogą do sukcesów – powiedział Giudicelli. Po czym wypowiedział słowa, które obiegł już cały świat. – Może być dzika karta dla zawodniczki wracającej po kontuzji, ale nie może być dla tenisistek wracających po dyskwalifikacji za stosowanie dopingu – to najczęściej cytowany fragment całej wypowiedzi. I zdecydowanie najdobitniejszy.

Prezes FFT nie ma wątpliwości, że wielu kibiców taka decyzja Francuskiej Federacji Tenisowej mogła zasmucić. Przede wszystkim ją samą. Podejmując ją, kierował się jednak innymi pobudkami. – Jest mi przykro z powodu Marii, z powodu jej fanów, mogą być bardzo rozczarowani, ona może być bardzo rozczarowana, ale ja jestem odpowiedzialny za chronienie gry, za utrzymywanie wysokich standardów i za to, by gra toczyła się bez żadnych powątpiewań w wyniki – przyznał Giudicelli.

30-latki zabraknie po raz drugi z rzędu w Paryżu. Rok temu czekała o tej porze na wyrok.