Prezes FFT: dzwoniłem do Szarapowej trzy razy, ale jej telefon milczał
Maria Szarapowa nie otrzymała od FFT dzikiej karty do turnieju głównego Rolanda Garrosa ani kwalifikacji. Prezes FFT Bernard Giudicelli powiedział, że trzykrotnie dzwonił do Rosjanki, żeby poinformować ją osobiście o decyzji.
– Zdecydowałem się nie przyznawać Marii Szarapowej dzikiej karty – to najważniejsze zdanie dnia. Wypowiedział je Bernard Giudicelli, prezes Francuskiej Federacji Tenisowej, w której gestii pozostawała decyzja odnośnie dzikiej karty dla Rosjanki. Dodał, że "nikt nie może deprecjonować jej dwóch tytułów tu, na Roland Garros", ale dyskwalifikacja za stosowanie Meldonium przesądziła o braku przepustki do paryskich zmagań.
Prees FFT decyzje o dzikich kartach ogłaszał podczas transmisji na Facebooku. Jak powiedział, nie chciał w ten sposób przekazywać wieści, że dwukrotnej mistrzyni French Open zabraknie w tym roku na kortach Rolanda Garrosa. – Dzwoniłem do niej trzykrotnie – mówił. Telefon "Maszy" jednak milczał.
– Dziś jej dyskwalifikacja dobiegła już końca i może kroczyć nową drogą do sukcesów – powiedział Giudicelli. Po czym wypowiedział słowa, które obiegł już cały świat. – Może być dzika karta dla zawodniczki wracającej po kontuzji, ale nie może być dla tenisistek wracających po dyskwalifikacji za stosowanie dopingu – to najczęściej cytowany fragment całej wypowiedzi. I zdecydowanie najdobitniejszy.
Prezes FFT nie ma wątpliwości, że wielu kibiców taka decyzja Francuskiej Federacji Tenisowej mogła zasmucić. Przede wszystkim ją samą. Podejmując ją, kierował się jednak innymi pobudkami. – Jest mi przykro z powodu Marii, z powodu jej fanów, mogą być bardzo rozczarowani, ona może być bardzo rozczarowana, ale ja jestem odpowiedzialny za chronienie gry, za utrzymywanie wysokich standardów i za to, by gra toczyła się bez żadnych powątpiewań w wyniki – przyznał Giudicelli.
30-latki zabraknie po raz drugi z rzędu w Paryżu. Rok temu czekała o tej porze na wyrok.