Dwie wiadomości Keys – dobra i zła

/ Antoni Cichy , źródło: własne, foto: AFP

Madison Keys znów pracuje z Lindsay Davenport. Ale będzie też kolejną wielką nieobecną Australian Open. Podobnie jak Juan Martin del Potro później rozpocznie sezon 2017.

21-latka tuż przed Świętami ogłosiła na Twitterze, że ma dwie wiadomości do przekazania. Jak to bywa, jedną dobrą, drugą złą. – Dobra (właściwie to świetna) jest taka, że Lindsay Davenport znów będzie moją trenerką. Czuję się podekscytowana, że znów pracuję z Lindsay, która w przeszłości pomogła mi osiągnąć znakomite rezultaty i tworzymy doskonały zespół – napisała Keys.

Ósma zawodniczka rankingu WTA niewątpliwie liczy na stabilizację. W ostatnim sezonie nastapiło wiele zmian w jej zespole, a z żadnym szkoleniowcem nie mogła się związać na dłużej.

Na wielkoszlemowy sprawdzian Keys pod wodzą byłej liderki rankingu WTA trzeba trochę poczekać. Na pewno nie stanie się to w styczniu, o czym poinformowała tenisistka. – Zła wiadomość jest taka, że nie będę gotowa do występu w Australian Open 2017. Trzy dni po kończących sezon mistrzostwach WTA przeszłam drobną artroskopową operację lewego nadgarstka. Zabieg był bardzo krótki, nie dotyczył żadnych problemów ze ścięgnami i przebiegł sprawnie – wyjaśniła.

21-latka to kolejne znane nazwisko, które zniknęło z listy uczestników Australian Open. Podobnie jak del Potro postanowiła przedłużyć przygotowania. – Od kilku tygodni trenuję z Lindsay i na obiektach USTA w Orlando i nie chcę się poganiać. Potrzeba czasu, żebym była gotowa i prezentowała na korcie z najlepszej strony – napisała druga rakieta Stanów Zjednoczonych.

W ubiegłym sezonie Keys doszła w Melbourne do czwartej rundy, więc od jej dorobku odpisanych zostanie 240 punktów. Więcej nie straci, bo nie grała w żadnym turnieju poprzedzającym Australian Open.

23 grudnia 2016