Gstaad: złośliwy szwajcarski deszcz

/ Antoni Cichy , źródło: własne, foto: AFP

Ani jeden z rozgrywanych w środę meczów w Gstaad nie dobiegł końca. Wszystkie cztery spotkania przerwano na różnym etapie, ale z tego samego powodu: opadów deszczu.

Święty spokój w Gstaad ma Timea Bacsinszky. Faworytka gospodarzy już rozegrała mecz pierwszej rundzie. Ona w przeciwieństwie do kilku koleżanek z kortu czeka na pojedynek drugiej rundy, podczas gdy osiem zawodniczek jeszcze w czwartek będzie walczyło, by do 1/8 finału awansować.

Najbliżej tej sztuki była w środę Carina Witthoeft, która do deszczu może mieć jak najbardziej zrozumiałe pretensje. Spotkanie Niemki ze Szwajcarką Stefanie Voegele przerwano przy prowadzeniu tej pierwszej 6:4, 4:4 i 40-40.

W lepszych nastrojach szwajcarscy kibice kort, na którym walczyła Viktorija Golubic. Rewelacja kwietniowych rozgrywek Pucharu Federacji przegrywała co prawda w trzecim secie 1:2, ale w drugim dała sobie urwać tylko gema.

Po siedem gemów rozegrały Annika Beck z Mariną Erakovic i Kiki Bertens z Tamirą Paszek. Oba mecze zostały zatrzymane przy stanie 4:3 odpowiednio dla Erakovic i Bertens.


Wyniki

Pierwsza runda singla:
Carina Witthoeft (Niemcy) – Stefanie Voegele (Szwajcaria) 6:4, 4:4
Mona Barthel (Niemcy) – Viktorija Golubic (Szwajcaria) 6:2, 1:6, 2:1
Marina Erakovic (Nowa Zelandia) – Annika Beck (Niemcy) 4:3
Kiki Bertens (Holandia) – Tamira Paszek (Austria) 4:3