Katowice: tanga nie będzie, Cornet jedzie do domu

/ Antoni Cichy , źródło: Korespondencja z Katowic, foto: Antoni Cichy/tenisklub.pl

Alize Cornet znów nie powtórzy sukcesu z 2014 roku, kiedy triumfowała w Katowicach. Francuzka w dwóch setach uległa Francesce Schiavone. W ćwierćfinale dojdzie do bardzo atrakcyjnej konfrontacji , bo Włoszka zmierzy się z Dominiką Cibulkovą.

Cornet po wygranym meczu pierwszej rundy zawarła pewien układ. Jeden ze starszych dziennikarzy zapytał, czy jeśli odniesie zwycięstwo w całym turnieju, zatańczy z nim tango. Francuzka tańczyć lubi, więc oczywiście na propozycję przystała. Ale popisy na parkiecie poczekają przynajmniej do przyszłego roku.

Dwanaście miesięcy temu broniącej wówczas tytułu tenisistce z Nicei na przeszkodzie stanęła kontuzja uda. W ćwierćfinale przegrała z późniejszą mistrzynią Anną Karoliną Schmiedlovą. Teraz pokonała ją Francesca Schiavone. Weteranka kortów nadawała ton rywalizacji i trzymała nerwy na wodzy. Cornet w swoim stylu żywiołowo reagowała na wydarzenia na korcie, co najzwyczajniej jej nie służyło.

Pierwszą partię włoska tenisistka wygrała po tie breaku. Przez większą część seta miała przewagę przełamania, ale serwując na seta, pozwoliła rywalce odrobić stratę i doszło do tie breaka. W lepszej sytuacji znalazła się Cornet, która prowadziła 4-2, jednak przegrała trzy kolejne piłki. Tym razem przeciwniczki już nie dogoniła.

Na początku drugiego seta po twarzy wyraźniej poirytowanej Francuzki pociekło kilka łez. Emocjonalnie gestykulowała przy sędzi, wskazując na oczy. Jej gra się nie kleiła, co bezlitośnie wykorzystywała Schiavone. Oddała rywalce tylko jednego gema.

W ćwierćfinale dojdzie do spotkania dwóch tenisistek, które zasmakowały gry w finale turnieju wielkoszlemowego. Mistrzyni Rolanda Garrosa z 2010 roku zmierzy się z finalistką Australian Open sprzed dwóch lat – Dominiką Cibulkovą.

Z Katowic,
Antoni Cichy