Nieobecność Williams wyjaśniona

/ Mateusz Grabarczyk , źródło: espn.com, foto: AFP

Plotki o ciąży Sereny Williams, które od kilku dni krążą w sieci, się nie potwierdziły. Głos w sprawie wcześniejszego zakończenia sezonu przez Amerykankę zabrał jej trener Patrick Mouratoglou i wyjaśnił sprawę.

Jak się okazało, to kombinacja problemów z kolanem i stresu były powodem wcześniejszego zakończenia sezonu przez Williams. – To jest to samo, co u Rafy [Nadala – przyp. red.]. To efekt długoletniej gry. Chrząstka praktycznie się starła. Nie w całości, oczywiście, ale w dużej części, co sprawia, że kości o siebie uderzają – powiedział Mouratoglou.

Amerykanka doznała sensacyjnej porażki w półfinale US Open z Robertą Vinci, będąc dwa zwycięstwa od zdobycia Klasycznego Wielkiego Szlema. Od tamtego czasu nie widzieliśmy jej na korcie. – Nie było innej opcji jak zrobić przerwę. Musieliśmy tak postąpić, bo Serena ciągle grała z bólem. W jej wieku trzeba być szczególnie ostrożnym. Kontuzja może się pogłębić, a to może okazać się bardzo niebezpieczne i skończyć się tak, jak u Rafy, który musiał przerwać grę prawie na rok. Nie jestem lekarzem, ale wiem, że bez odpoczynku nie ma szans na poprawę, bo kości nieustannie się o siebie obijają – wyjaśnił trener tenisistki.

Absencja Amerykanki to jednak nie tylko efekt urazu kolana, ale również stresu, jaki przeżyła po porażce z Vinci. – Po pierwsze, tego dnia kolano bardzo ją bolało. Po drugie, sądzę, że napięcie stało się nie do zniesienia, czego się spodziewałem, bo jeśli masz przed sobą taki cel i jesteś tak blisko jego realizacji, stres musi wzrastać. Biorę odpowiedzialność za tę sytuację, ponieważ nie znalazłem sposobu, aby jej pomóc to przezwyciężyć. Świetnie sobie radziła przez cały turniej i może dlatego pomyślałem, że wszystko jest w porządku. Reasumując, i z powodu kolana i ze względu na stres Serena nie była w stanie grać na swoim optymalnym poziomie – opowiadał Mouratoglou. – Była przygnębiona i bardzo przeżyła tę porażkę, co jest normalne, jeśli jesteś Sereną Williams. Zrobiła wszystko, co mogła, więc musiała być rozczarowana, skoro nie udało jej się osiągnąć celu. Nie chciała z nikim rozmawiać – wspominał pierwsze dni po przegranej w Nowym Jorku.

Wygląda na to, że najgorsze już za nią. Amerykanka w tym tygodniu wróciła do treningów i sprawy mają się lepiej. – Widać poprawę. W takich sytuacjach trzeba zmienić sposób myślenia, bo w innym przypadku takie złe wspomnienia zostają na długo. Trzeba je wyrzucić z pamięci. Myślę, że najważniejsze jest to, że idzie do przodu, widuje ludzi, wychodzi do nich i rozmawia z nimi. Wróciła na korty i znowu widać u niej radość z grania – zakończył Francuz.