WTA Finals: Szarapowa czy Kvitova?

/ Michał Jaśniewicz , źródło: własne, foto: AFP

W drugim półfinale WTA Finals dojdzie do konfrontacji Marii Szarapowej z Petrą Kvitovą. Będzie to dziesiąty mecz pomiędzy tymi tenisistami, a jego faworytką jest Rosjanka.

Przed rozpoczęciem turnieju dyspozycja Szarapowej była sporym znakiem zapytania. Rosjanka w drugiej części sezonu zmagała się z problemami zdrowotnymi. Po porażce w półfinale Wimbledonu, „Masza” nie występowała przez blisko trzy miesiące, w ostatniej chwili rezygnując ze startu w US Open. Powodem była kontuzja prawej nogi.

Do rywalizacji Szarapowa powróciła pod koniec września w Wuhan, ale już w pierwszym meczu skreczowała, tym razem mając problemy z lewym przedramieniem. W kolejnych tygodniach pojawiało się wiele spekulacji, czy Rosjankę w tym roku jeszcze na kortach zobaczymy, szczególnie, iż sporo czasu poświęcała na akcje marketingowe (pokazy mody, promocję słodyczy „Sugarpova” itp.).

Ostatecznie Szarapowa w Singapurze się zjawiła i to bynajmniej nie w roli statystyki. Na inaugurację imprezy Rosjanka wygrała blisko trzygodzinny pojedynek z Agnieszką Radwańską (4:6, 6:3, 6:4); a w dwóch kolejnych spotkaniach nie straciła nawet seta (6:4, 6:4 z Halep oraz 7:5, 6:1 z Pennettą).

Czy w sobotę Szarapowa odnotuje czwarte zwycięstwo w Singapurze? Wiele na to wskazuje. Petra Kvitova do półfinału awansowała z zaledwie jednym wygranym meczem (z Lucie Szafarzovą 7:5, 7:5). Leworęczna Czeszka zmagania rozpoczęła od dosyć niespodziewanej porażki z Angelique Kerber (3:6, 6:7); następnie było zwycięstwo nad koleżanką z reprezentacji, a dzisiaj przegrała zacięty trzysetwoy pojedynek z Muguruzą.

W awansie Kvitovej pomogła Szafarzova, wygrywają w dwóch setach z Kerber (Niemce do awansu wystarczyło wygrać jedną partię). Pochodząca z Bilovec tenisistka we wszystkich trzech spotkaniach w Singapurze prezentowała się nierówno, potężne „winnery” przeplatały się z banalnymi błędami. Przed zmaganiami w WTA Finals Czeszka też nie błyszczała formą, przegrywając w trzeciej rundzie w Wuhan (z Robertą Vinci) oraz w pierwszej w Pekinie (z Sarą Errani).

Kvitova jest jednak tenisistką nieobliczalną, która znakomicie radzi sobie w meczach o najwyższą stawkę (jej bilans w finałach WTA wynosi 17-5). Czeszka z Szarapową zagra po raz dziesiąty, jak dotąd zdołała wygrać trzykrotnie. Ich ostatni mecz miał miejsce rok temu właśnie w Singapurze. W fazie grupowej Kvitova wygrała 6:3, 6:2, ale do półfinału nie awansowała żadna z nich.

W sobotę jakichkolwiek kalkulacji nie będzie i na pewno jedna z tej dwójki wystąpi w niedzielnym finale. Obie mają już po jednym tytule w WTA Finals (Szarapowa dwanaście lat temu; a Kvitova cztery), ale z pewnością marzy im się kolejny laur, okraszony potężnym dopływem gotówki. Początek meczu o godzinie 11:30 (czasu w Polsce).