WTA Finals: wygrać i trzymać kciuki

/ Antoni Cichy , źródło: własne, foto: AFP

Agnieszka Radwańska musi, po prostu musi, wygrać z Simoną Halep, jeśli chce marzyć o półfinale WTA Finals. Zadanie jest jeszcze trudniejsze, bo potrzeba zwycięstwa w dwóch setach i pomocy ze strony Marii Szarapowej.

Podobno nic dwa razy się nie zdarza, ale takiej myśli nie dopuszcza do siebie nikt, kto wierzy w wyżej rozpisany scenariusz. Ten zawiły nie jest. Strata seta w meczu z Rumunką oznacza koniec marzeń o półfinale. Inne zwycięstwo Szarapowej nad Flavią Pennettą niż 2-0 też odsyła Polkę do domu. Jednym słowem, pola manewru nie ma. Albo wszystko ułoży się po myśli krakowianki, albo czwartkowym meczem zakończy sezon.

Przed rokiem „Isia” także do ostatniej kolejki walczyła o drugą lokatę, choć wtedy była w o niebo lepszej sytuacji. Przed trzecim meczem wygrała już jedno spotkanie – to otwierające z Petrą Kvitovą. Wtedy matematyka weszła do gry defacto dopiero po przegranej – na szczęście w trzech setach – z nomen omen Szarapową. Teraz wyliczenia są obecne już od niedzielnego popołudnia.

Wszelkie dywagacje można odłożyć na drugi plan. Wprawdzie trzeba liczyć na szczęście i pomoc Rosjanki, ale najpierw Radwańska sama musi pokonać Halep. To na pewno łatwe nie będzie. W Singapurze nie ma wyżej notowanej tenisistki od 24-latki z Konstancy, ale ona pozostaje nieprzenikniona. W meczu otwarcia zdeklasowała Flavię Pennettę, ale w kolejnym pojedynku to Szarapowa nie dała jej większych szans.

Polka i Rumunka spotkały się ośmiokrotnie, obie wygrały po cztery mecze, w tym po trzy na twardej nawierzchni. Ale trzy z czterech ostatnich zakończyły się zwycięstwem Halep, która pokonała „Isię” choćby w półfinale ubiegłorocznych WTA Finals. I zrobiła to w znakomitym stylu, wygrywając 6:2, 6:2. Taki wynik też trzeba brać pod uwagę, mając w pamięci słowa Agnieszki z wtorkowej konferencji prasowej, kiedy przyznała, że odczuwa już zmęczenie i ma problemy z koncentracją.

Przeciwko Halep na moment słabości nie można sobie pozwolić. To uniwersalna zawodniczka. Podobnie jak Radwańska potrafi grać piękny tenis. Hardcourt jej leży. W tym sezonie odniosła na tej nawierzchni już 40 zwycięstw (żadna zawodniczka nie ma więcej), a doznała jedynie 9 porażek. Wysoko w tej statystyce, bo na trzeciej pozycji plasuje się też Polka z 34 wygranymi, ale odniesionymi w 51 konfrontacjach.

W czwartek piękna gra nie będzie w cenie. 24-latce wystarczy dość skromna zdobycz – jeden set. Krakowianka walczy o pełną pulę. Ostatnie zeszłoroczne spotkanie w fazie grupowej z Szarapową było nieziemskim spektaklem, a trzysetowa porażka, jak się okazało po kilku godzinach, była zwycięską. Powtórka? Oby!

Początek pojedynku Radwańska – Halep o 8 rano. Relacja live na łamach naszej strony.