Williams: wciąż czuję tę ekscytację

/ Anna Niemiec , źródło: wimbledon.com, foto: AFP

Serena Williams wciąż ma szansę na wygranie czterech imprez wielkoszlemowych w ciągu kalendarzowego roku. Amerykanka zdradziła czy w związku z tym, czuje dodatkową presję przed rozpoczynającym się Wimbledonem.

Młodsza z sióstr Williams w tym roku okazała się najlepsza podczas Australian Open oraz Roland Garros i w Londynie może zrobić kolejny krok w kierunku kalendarzowego Wielkiego Szlema. – Osobiście, nie sprawia mi to większej różnicy – przyznała liderka światowego rankingu. – Może i lepiej, bo nie czuję dodatkowej presji, co może tylko ułatwić mi zadanie. Gdyby udało mi się wygrać tutaj, być może zacznę więcej myśleć o tym, że mam na szansę tego dokonać – wyjaśniła reprezentantka Stanów Zjednoczonych.

Dwa ostatnie występy w Londynie nie były dla amerykańskiej gwiazdy zbyt udane. – To, że przez ostatnie lata odpadałam tutaj dosyć wcześnie, dodatkowo mnie motywuje. Z drugiej strony nie mam zbyt dużej presji. Nie mam nic do stracenia, nie mam zbyt wielu punktów do obrony. Postaram się po prostu dobrze bawić.

Dziennikarze zapytali Serenę Williams, czy triumfy wielkoszlemowe, które święci teraz przynoszą jej więcej radości niż te zdobyte w młodości. – Dwa lata temu powiedziałabym, że tak – odpowiedziała amerykańska zawodniczka. – Dwa lata temu wydawało mi się, że tytuły, które zdobbywam teraz, sprawiają mi więcej radości niż te kiedy byłam młoda. Teraz jest inaczej. Gdy jesteś młoda i zdobywasz pierwszy tytuł, to wspaniałe uczucie. Gdy podróżujesz po wszystkich krajach, wygrywasz Wielkie Szlemy, to niesamowite. Teraz czuję się podobnie. Jestem podekscytowana, może nie bardziej niż kiedyś, ale wciąż czuję tę ekscytację – podsumowała Amerykanka.

Serena Williams ma szansę na triumf w Londynie w 40 rocznicę zwycięstwa Arthura Ashe’a w All England Club. – Po 40 latach jego dziedzictwo wciąż jest obecne we wspaniały sposób – powiedziała reprezentantka Stanów Zjednoczonych. – On rozegrał wtedy wspaniałe spotkanie, przeciwko Connorsowi z tego co pamiętam. Arthur Ashe zrobił cos wspaniałego dla Afroamerykanów, nie tylko w tenisie. Pomógł złamać bariery również w innych dyscyplinach. Żałuję tyko, że nie miałam okazji go spotkać, gdy byłam starsza. Pamiętam, że przyszedł kiedyś poprowadzić trening z dziećmi. Ja i Venus byłyśmy wtedy bardzo młode. On poświęcił nam sporo czasu i to jest coś, czego się nie zapomina – zakończyła 20-krotna mistrzyni wielkoszlemowa.