Korespondencja z Paryża: Kania w cieniu Halep

/ Adam Romer , źródło: Korespondencja z Paryża, foto: AFP

Z polskiego punktu widzenia najważniejsza była porażka Pauli Kani, inni raczej jej nie zauważyli, bo przegrała ubiegłoroczna finalistka Simona Halep.

Adam Romer, korespondencja z Paryża

Jeszcze nie teraz. Niemka była za solidna, a mnie tym razem brakowało odrobinę przy każdym uderzeniu. To był mój piąty mecz w turnieju i czuję jak się czuję – opowiadała na pomeczowej konferencji Kania.
Co by nie mówić, to i tak sosnowiczanka wywiezie z Paryża miłe wspomnienia. Pierwszy wygrany mecz w wielkim szlemie i spory pakiet pewności siebie na przyszłość. A będzie potrzebna, bo już za niespełna trzy tygodnie czekają ją kolejne mordercze eliminacje. Tym razem do Wimbledonu.
To pole krykietowe z pomalowanymi liniami… – żartowała Polka.

W Paryżu zbyt wielu porażki Kani nie zauważyło, bo wszyscy skupili się na innej przegranej – Simony Halep. Żartem dnia było stwierdzenie, że jak w takim tempie z turnieju będą odpadać ubiegłoroczne półfinalistki, to nie starczy ich do końca pierwszego tygodnia…
Dzień przed Halep przegrała Eugenie Bouchard, teraz Rumunka, a zostały jeszcze tylko dwie – broniąca tytułu Maria Szarapowa i Andrea Petković. Szarapowa w środę nie miała problemów, zobaczymy co pokaże Petković w czwartek.