Keys: złe wspomnienia z Wimbledonu powróciły

/ Anna Niemiec , źródło: ausopen.com, foto: AFP

Madison Keys pokonała Venus Williams i awansowała do pierwszego w karierze półfinału Wielkiego Szlema. Młodsza z Amerykanek w trakcie meczu zmagała się z kontuzją i po meczu poświęciła sporo czasu na wyjaśnienie, co jej dolegało.

Młodsza z reprezentantek Stanów Zjednoczonych wygrała pierwszego seta, ale w drugiej partii miała sporo problemów. Przegrywała 1:4 i zmuszona była poprosić o interwencję fizjoterapeuty. – Dla mnie to był powrót złych wspomnień z Wimbledonu. – W zeszłym roku w Londynie Keys musiała wycofać się z imprezy z powodu kontuzji. – Miałam wtedy takie same problemy z nogą. To był przytłaczający moment. Przestraszyłam się, ale na szczęście zorientowałam się co się dzieje, zanim zdążyłam wyrządzić większe szkody. Środki przeciwbólowe i adrenalina pomogły mi przetrwać dzisiejsze spotkanie.

Amerykanka odczuwała ból od początku spotkania, ale przy jednym z uderzeń uraz się pogłębił. – Bolało, ale tak, że wiedziałam, że po zabiegu będzie dobrze. Potem jednak podczas jednego z uderzeń poczułam ostry ból. Na Wimbledonie zignorowałam podobną sytuację i doprowadziło to do tego, że musiałam się wycofać z turnieju. Poczułam panikę, musiałam zakleić nogę taśmą, żeby to się nie powtórzyło.

Keys zdradziła, że dokucza jej uraz lewego przywodziciela. – Cały czas boli. Będę musiała przejść serię zabiegów i mam nadzieję, że będę na jutro gotowa.

Uraz nie był bez wpływu na dzisiejszą postawę młodej tenisistki. – Nie mogłam poruszać się normalnie po korcie, mój serwis nie był tak efektywny jak zwykle. – Młodsza z Amerykanek posłała 30 kończących uderzeń przy 14 takich zagraniach Williams. Tak agresywna postawa również została wymuszona trochę przez stan zdrowia. . – Wiedziałam, że nie mogę za dużo biegać. Wiedziałam, że jeśli będę za bardzo eksploatować nogę, to będzie mocniej boleć. To właśnie musisz zrobić w takim wypadku, bo nie chcesz wdawać się w długie wymiany i dzisiaj udało mi się to.

Na konferencji prasowej młoda Amerykanka wyjaśniła również zamieszanie, które przez moment trwało w jej sztabie szkoleniowym. – Na początku Lindsay miała mi pomagać do czasu, aż znajdę trenera na stałe. Potem jednak doszła do wniosku, że sama da radę to jakoś zorganizować.

W przeszłości Lindsay Davenport miała okazję zmierzyć się ze starszą sióstr Williams wiele razy. Trzykrotna mistrzyni wielkoszlemowa nie omieszkała oczywiście podzielić się swoimi doświadczeniami z podopieczną. – Ona grała z Venus kilka razy. Powiedziała mi, że ona będzie świetnie serwować i uderzać z głębi kortu. Nie można tego uniknąć, jeśli ona gra dobrze, ale nie można z tego powodu zacząć panikować lub patrzeć za daleko w przód. Trzeba cały czas być skupionym na sobie, próbować grać jak najlepiej i trzymać ją pod presją.

Madison Keys opowiedziała również, jak zamierza się przygotować się do spotkania z Sereną Williams. – To jedna z tych sytuacji, kiedy będę musiała wyjść i bardzo mocno skupić się na swojej połowie kortu. Ona jest naprawdę bardzo, bardzo dobra i na pewno będzie grać świetnie. Jeśli za bardzo się skupię na niej, mogę pozwolić, że szansę mi ucieknie. Dlatego postaram się skupić przede wszystkim na sobie – zakończyła świeżo upieczona półfinalistka Australian Open.