Makarowa: potrzebowałam czasu

/ Anna Niemiec , źródło: ausopen.com, foto: AFP

Jekaterina Makarowa awansowała do drugiego półfinału wielkoszlemowego z rzędu. Rosjanka zdradziła, co pozwoliło jej złamać barierę ćwierćfinału, czy występy w deblu jej pomagają oraz oceniła sytuację w rosyjskim tenisie.

Pierwszy set pojedynku pomiędzy tenisistką z Moskwy a Simoną Halep był bardzo zacięty, ale w drugiej partii na korcie istniała już tylko leworęczna zawodniczka. – Chciałam być solidna i grać swoją grę – rozpoczęła analizę meczu Rosjanka. – Ona jest trudną przeciwniczką i przegrałam z nią dwa lata temu. Nie myli się dużo, więc każda wymiana była bardzo trudna i długo trwała. Starałam się być bardziej agresywna, bo wiedziałam, że ona nie będzie robić błędów i na pewno się nie podda. Dlatego musiałam być solidna i prowadzić grę – podsumowała rosyjska tenisistka.

Dla Makarowej jest to drugi półfinał wielkoszlemowy osiągnięty z rzędu. Rosjanka bardzo dobrze radzi sobie również w grze podwójnej. Dziennikarze zapytali czy dobre występy w deblu, pomogły jej w poradzeniu sobie z sytuacją w jakiej zawodnik znajduje się w ćwierćfinale i półfinale Wielkiego Szlema. – Nie wydaje mi się. To jednak inna sytuacja. Dobrze się bawimy z Jeleną. Ona jest świetną osobą i naprawdę lubię z nią grać. Byłam już kilka razy wcześniej w ćwierćfinale Wielkiego Szlema. Potrzebowałam czasu, żeby się do tej sytuacji przyzwyczaić, żeby zrozumieć, że na tym poziomie już inna gra się zaczyna – wyjaśniła Rosjanka. – Teraz to rozumiem i jestem szczęśliwa, że udało mi się awansować dalej.

O finał Australian Open Jekaterina Makarowa zagra z Maria Szarapową. – Jeszcze nigdy jej nie pokonałam, więc łatwo nie będzie – przyznała tenisistka rozstawiona z numerem 10. – Ona na pewno jest niesamowitą wojowniczką. W drugiej rundzie była bardzo blisko porażki, ale zdołała odwrócić mecz. Nie mogę się już doczekać. Mam zamiar wyjść i cieszyć się chwilą. Teraz odpocznę i zobaczymy co się wydarzy w półfinale.

Kilka lat temu, dzięki takim zawodniczkom jak Swietłana Kuzniecowa, Jelena Demetiewa czy Anna Kurnikowa, o rosyjskim tenisie mówiło się, że jest najmocniejszy na świecie. Świeżo upieczona półfinalistka Australian Open miło wspomina tamte czasy. – Moją idolką była Anastazja Myskina. Widziałam tyle jej meczów, śledziłam jak wygrywała Roland Garros i jak grała na Igrzyskach Olimpijskich. To był wspaniały czas. Za czasów Dementiewej, Kuzniecowej i Safiny mieliśmy cztery dziewczyny w ćwierćfinale i dwie z półfinale. Teraz jest nas trochę mniej, ale zawsze gdy je oglądałam, myślałam, że chciałabym być jedną nich i nauczyć się czegoś od nich. Cieszę się, że teraz w największych turniejach, mogę być tam gdzie one.

Makarowa wyjaśniła również, dlaczego z tak mocnej grupy na wyróżnienie według niej zasłużyła właśnie Myskina. – Ona sprawiała wrażenie bardzo sprytnej na korcie. Nie miała dużo siły, ale potrafiła rozrzucać przeciwniczki po korcie. Miło oglądało się jej grę. Gdy poszłam pooglądać Kremlin Cup, mogłam ją zobaczyć na żywo i to było niesamowite przeżycie. Jednego roku grała z Dementievą w finale, trybuny w Moskwie były wtedy pełne. Wspaniale było móc tam siedzieć i oglądać. Czuję się niesamowicie, kiedy mogę teraz sama tam być i grać – zakończyła rosyjska tenisistka.