Dzień sensacji nad Skaldą

/ Anna Wilma , źródło: sport.be/proximusdiamondgames, foto: sport.be/proximusdiamondgames

Patty Schnyder (numer 4) i Daniela Hantuchova (numer 3) odpadły z turnieju Proximus Diamond Games, rozgrywanego w Antwerpii. Honor rozstawionych obroniła faworytka gospodarzy i jednocześnie numer jeden, Justine Henin. W ostatnim z czterech ćwierćfinałów o awans walczą Sofia Arvidsson i Na Li.

Niespodzianki w belgijskim mieście zaczęły się po południu, kiedy na kort wyszły Patty Schnyder i Karin Knapp. Niemalże murowaną faworytką do wygranej była Szwajcarka. Rankingi i osiągnięcia tenisowe zostały jednak przewrócone do góry nogami i zdały się na nic. Włoszka zasygnalizowała fenomenalną formę i już po pierwszych ośmiu gemach prowadziła w meczu 1:0. Publiczność w Antwerpii (ta wspierająca Szwajcarkę) zamilkła. Patty, znana z kapryśnego zachowania na korcie, tym razem wykazała się dużym sprytem i skuteczną taktyką. Drugiego seta wygrała po tie-breaku do czterech. Takie samo zakończenie okazało się konieczne w trzeciej odsłonie. Bliska upragnionego awansu Knapp nie pozwoliła jednak Schnyder zademonstrować się z najlepszej strony i to ona zajęła miejsce w gronie półfinalistek.

Dużo mniej sympatycznie zakończył się występ Danieli Hantuchovej (numer 3) w Antwerpii. Jej przeciwniczką była Timea Bacsinszky. Kwalifikantka z Lozanny wyraźnie poprawiła nastroje w boksie szwajcarskim, zdecydowanie zepsute porażką Schnyder. Timea już od pierwszych gemów przystąpiła do ataku i, podobnie jak Knapp, znokautowała Hantuchovą w partii otwarcia. Drugi set przebiegał pod dyktando faworytki i gdy wydawało się, że nic jej nie może zagrozić, na scenę wkroczyła kontuzja… Problemy oddechowe uniemożliwiły pierwszej rakiecie Słowacji dalszą rywalizację i przy stanie 1:4 poddała się. A Timea, która – jak sama przyznała – jest podbudowana psychicznie po obronie piłek meczowych w meczu otwarcia – spotka się teraz z Justine Henin.

Belgijska liderka klasyfikacji WTA pokonała dzisiaj Alisę Klejbanową. Forma trzykrotnej mistrzyni Roland Garros wciąż pozostawia wiele do życzenia. Wczoraj straciła seta z Cwetaną Pironkową i przegrywała już 1:3, ale zdołała wykaraskać się i wygrać spotkanie. Dziś awans kosztował ją nieco mniej pracy. Rosjanka walczyła ambitnie, ale w porównaniu z poziomem Belgijki zdało się to na niewiele. Po siedmiu wygranych gemach młodziutka Alisa mogła powiedzieć "Adieu, Anvers"…

Wyniki Proximus Diamond Games