Cibulkova: obie płakałyśmy
Dominika Cibulkova wygrywając dziś z Agnieszką Radwańską, zapewniła sobie pierwszy wielkoszlemowy finał w karierze. Po meczu Słowaczka była oczywiście bardzo szczęśliwa i wzruszona.
24-latka z Bratysławy przyznała jednak, że w trakcie meczu wcale nie myślała o jego stawce, a koncentrowała się na kolejnych punktach.
– Kompletnie nie. Przez cały mecz o tym nie myślałam – stwierdziła Cibulkova. – Starałam się po prostu skoncentrować na mojej grze. Od pierwszego do ostatniego punktu starałam się po prostu robić wszystko właściwie.
– Oczywiście nie było to łatwe, gdy prowadziłam w drugim secie. W mojej głowie zaczęły pojawiać się myśli, że mogę wygrać, o tym jaki jest wynik, o wszystkim innym. Muszę jednak powiedzieć, że byłam na 100 procent gotować, by osiągnąć taki wynik – zadeklarowała pierwsza Słowaczka w wielkoszlemowym finale.
W Melbourne Dominikę Cibulkovą wspiera ubiegłoroczna mistrzyni Wimbledonu Marion Bartoli.
– Ona jest dla mnie wielką inspiracją – przyznała tenisistka z Bratysławy. – Jesteśmy bardzo bliskimi przyjaciółkami, ona jest jedną z moich najbliższych przyjaciółek. Wiem jak ciężko pracowała i naprawdę na to wszystko zasłużyła.
– Kiedy wygrała Wimbledon wiedziałam, że wszystko jest możliwe.
– Zaraz po półfinale przyszła do szatni, żeby mnie zobaczyć – opowiadała na konferencji prasowej Cibulkova. – Przytuliła mnie i obie płakałyśmy. Cieszyła się razem ze mną.