US Open: włoski dzień na Flushing Meadows

/ Antoni Cichy , źródło: wtatennis.com/własne, foto: AFP

Dwie Włoszki – Robera Vinci i Flavia Pennetta – awansowały do ćwierćfinału tegorocznego US Open. Daniela Hantuchova zakończyła w poniedziałek piękny sen Alison Riske, ale na kolejną rywalkę musi poczekać do wtorku – deszcze przeszkodził w rozegraniu spotkania Azarenki z Ivanović.

Mecz Roberty Vinci z Camilą Giorgi włoscy fani mogli oglądać bez większych obaw o stan własnego serca i nerwów. Pewne było, iż tenisistka ze Słonecznej Italii wystąpi w ćwierćfinale. Na papierze zdecydowanie lepiej przedstawiała się sytuacja dysponującej większym bagażem doświadczeń Vinci, co stawiało ją w pozycji faworytki. Obie zawodniczki w rankingu WTA dzieli przeszło 120 pozycji.

Ku zaskoczeniu wszystkich początkowo przeważała 21-latka, wychodząc na prowadzenie 4:1. Vinci nie wyprowadziło to z równowagi i błyskawicznie odpowiedziała siedmioma wygranymi gemami z rzędu, jednocześnie zapisując pierwszego seta na swoje kontro. W drugim secie Giorgi nie zagroziła już trzynastej rakiecie świata i uległa 2:6. Młoda zawodniczka czuła się niepocieszona z powodu porażki, lecz całe zmagania z pewnością będzie mile wspominać. – To były świetne dwa tygodnie po powrocie po dwumiesięcznej przerwie. Cieszę się rzec jasna, iż wróciłam do gry. Prezentowałam tu naprawdę dobry poziom i chciałabym teraz utrzymać tą tendencję i uczestniczyć w większej liczbie turniejów. Zamierzam kontynuować to, co ostatnio robiłam. Myślę, że dzisiaj po prostu to nie był mój dzień, ale naprawdę miło się tutaj grało – nie ukrywa Giorgi.

W zeszłym roku Vinci również awansowała do najlepszej „8”, dzięki wygranej z Agnieszką Radwańską w czwartej rundzie. – Oczywiście, że się cieszę. Wiedziałam, że zanosi się na trudny mecz. Camila zawsze gra silnie, płasko i spisywała się bardzo dobrze. Musiałam zmienić punk koncentracji, kiedy prowadziła 4:1. Myślałam tylko o mojej grze i czuję się szczęśliwa z osiągnięcia kolejnego ćwierćfinału – wyjaśnia Włoszka.
Włoskich miłośników białego sportu czeka kolejna batalia włosko-włoska. Dzięki zwycięstwu nad Simoną Halep do ćwierćfinału awansowała Flavia Pennetta. W jej rywalizację z Rumunką wmieszał się deszcz, który pomógł tenisistce ze Słonecznej Italii.

Pierwszą partię zdominowała Włoszka, która straciła tylko dwa gemy. W drugiej zanosiło się na powtórkę, bowiem Pennetta prowadziła 4:2. Halep nie dawała za wygraną, przejęła inicjatywę i odrobiła straty z nawiązką – do 5:4 dla niej. Dziewiętnasta rakieta świata stanęła przed znakomitą szansę na wyrównanie stanu. Tuż przed jej pierwszą piłką setową zarządzono przerwę spowodowaną opadami deszczu. Kilka godzin przerwy zmieniły przebieg spotkania. Halep nie wykorzystała piłki setowej, a z jej potknięcia skorzystała Vinci, doprowadzając do tie breaka. W samej końcówce zaprocentowało doświadczenie Pennetty.

Dla 31-latki będzie to pierwszy ćwierćfinał turnieju wielkoszlemowego od czasu jej operacji nadgarstka przeprowadzonej w 2012 roku. – Moje rezultaty od momentu, kiedy wróciłam, były raz lepsze, raz gorsze. Zawsze ciężko pracowałam, każdego dnia haruję z moim trenerem, fizjoterapeutą, trenerem od przygotowania fizycznego i psychologiem. Nie było łatwo, mogę to powiedzieć. Wiele razy płakałam. Ale kocham ten sport, daję z siebie wszystko. Jeśli uda się wrócić – dobrze, a jeśli nie – miałam udaną karierę i nie potrzebuję nic więcej. Chciałam jednak po raz kolejny udowodnić samej sobie, że potrafię. Spróbowałam i udało się, a teraz moje wyniki znowu są dobre – wyznaje Pennetta.

Z US Open pożegnała się w poniedziałek Alison Riske. Dla 23-letniej Amerykanki, która w turnieju wystąpiła dzięki dzikiej karcie, zmagania na Flushing Meadows były niczym wspaniała baśń. Młodej tenisistce o miejsce w ćwierćfinale przyszło pojedynkować się z Danielą Hantuchovą. Pierwszy set padł łupem Słowaczki, w drugim wygraną odpowiedziała Riske. W trzeciej partii nadzieja gospodarzy nie nawiązała już wyrównanej walki z przeciwniczką, a ta z kolei pokazała klasę i zwyciężyła do dwóch.

W poniedziałek o miejsce w najlepszej „8” nowojorskich zmagań walczyć miały też Wiktoria Azarenka i Ana Ivanović. Plany Białorusinki i Serbki pokrzyżował deszcz, a to oznacza, że na wspaniale zapowiadający się pojedynek fani muszą poczekać do wtorku.
 


Wyniki

Czwarta runda singla:
Roberta Vinci (Włochy, 10) – Camila Giorgi (Włochy) 6:4, 6:2
Flavia Pennetta (Włochy) – Simona Halep (Rumunia, 21) 6:2, 7:6(3)
Daniela Hantuchova (Słowacja) – Alison Riske (USA) 6:5, 5:7, 6:2