Wimbledon: Chwile radości gospodarzy

/ Antoni Cichy , źródło: wimbledon.com/własne, foto: AFP

Drugi dzień Wimbledonu przyniósł kolejną niespodziankę. 19-letnia Laura Robson wyeliminowała w pierwszej rundzie zeszłoroczną ćwierćfinalistkę, Marię Kirilenko. Od wygranej zmagania rozpoczęła obrończyni tytuły, Serena Williams.

Brytyjscy fani mieli we wtorek prawdziwe powody do radości. Ich reprezentantka – Laura Robson – pokonała w dwóch setach 6:3 i 6:4 dziesiątą rakietę świata, Marię Kirilenko. – Byłam niezwykle podenerwowana, właściwie do ostatniego punktu. Podchodziłem do siatki, nie będąc pewna, czy mój forehand był celny czy też nie – relacjonowała tuż po meczu Brytyjka. – To dla mnie wielki mecz z powodu tych wszystkich nerwów i grania przed własną publicznością.

Pierwszy set spotkania toczył się gem za gem aż do stanu 4:3. Wtedy to Robson udało się przełamać rywalkę, co w połączeniu z wygranym kolejnym własnym podaniem, przyniosło efekt w postaci triumfu 6:3.

Młodziutka Brytyjka, jak sama przyznaje, w drugiej partii na chwilę zdekoncentrowała się, co od razu przełożyło się na sytuację na korcie. – Mogłam prowadzić już 5:1 w drugim secie i straciłam koncentrację w momencie, kiedy zaczęłam myśleć o zwycięstwie. Starałam się wtedy powrócić do koncentrowania się na każdym punkcie.

Zwycięstwem na Korcie Centralnym drogę do szóstego triumfu w Wimbledonie rozpoczęła Serena Williams. 31-latka pokonała 6:1 i 6:3 Mandy Minellę. – Czułam się dobrze. Uwielbiam tu grać. Występowanie w roli obrończyni tytułu to zawsze coś wyjątkowego, posiadana od dwunastu miesięcy świadomość zagrania o godzinie pierwszej we wtorek.

Legenda amerykańskiego tenisa na problemy natknęła się tylko w drugiej partii. Mandy Minella przełamała Williams i prowadziła już 2:0. Odpowiedź pierwszej rakiety świata była jednak piorunująca: sześć wygranych gemów przy zaledwie jednym przegranym. – Na początku spotkania czułam, jakbym była nieco odrętwiała. Nie wydaje mi się, bym zaprezentowała mój najlepszy tenis. Naprawdę czułam się podłamana w drugim secie, kiedy przegrałam przy moim serwie. Trzeba dopowiedzieć, że Mandy grała naprawdę dobrze – Williams skierowała swoje słowa uznania w kierunku przeciwniczki.

Za sprawą wtorkowego triumfu – swojego 32. z rzędu – liderka rankingu WTA powtórzyła wyczyn Justine Henin i Marii Szarapowej z 2008 roku. Jeśli nie zdarzy się nic nieprzewidzianego, w trzeciej rundzie Williams pobije rekord Belgijki i Rosjanki.

Na jedną z największych bohaterek Wimbledonu wyrasta Kimiko Date-Krumm. 42-letnia Japonka dzięki wygranej 6:0, 6:2 nad Niemką Cariną Witthoeft została drugą najstarszą zawodniczką w historii, która przebrnęła przez pierwszą rundę. Dla porównania, jej rywalka w lutym skończyła… 18 lat!

Byłam zaskoczona. Grałam jednak na trawie w Birmingham, a później odbyłam kilka udanych treningów tutaj, w Aorangi Park. Czuję się solidnie przygotowana pod względem fizycznym, a mój tenis nie należał do najgorszych – powiedziała po meczu Date-Krumm.  Młoda Niemka otrzymała od 42-latki solidną lekcję gry. W całym spotkaniu wygrała 23 punkty – jej przeciwniczka przeszło dwa razy więcej, bo 55. – Kiedy weszłam na kort, moje samopoczucie było dobre. Mimo wszystko zaskoczyło mnie, że mecz przebiegł tak gładko – skomentowała swój występ rekordzistka z Japonii.

Na konferencji prasowej zwyciężczynię zadano dość nietypowe pytanie – dotyczące herbaty. – Lubię chińską herbatę. Czasami też japońską. Mam dzbanek do herbaty. Zawsze noszę go ze sobą – odpowiedziała, wyciągając z torby swój dzbanek. Date-Krumm wypowiedziała się także na inny temat kulinarny. – Jem więcej niż mój mąż. Jem więcej niż mój trener. Jem ogromnie dużo. Oczywiście, odżywiam się zdrowo.

W drugiej rundzie bez najmniejszych kłopotów znalazła się Na Li. Chinka oddała rywalce – Michaelli Krajicek – tylko dwa gemy. Równie łatwo ze swoją konkurentką rozprawiła się Samantha Stosur. Australijka polskiego pochodzenia zwyciężyła 6:1, 6:3 z Anną Szmiedlową. – Byłam naprawdę zadowolona ze swojej gry. Wyszłam i udanie rozpoczęłam od przełamania. Myślę, że przez cały czas trwania spotkania dobrze serwowałam.

Zdecydowanie ciężej awans do kolejnej rundy przyszedł Angelique Kerber, która po zaciętym boju pokonała 6:3, 6:4 Bethanie Mattek-Sands. Mimo tego Niemka wyglądała na zadowoloną ze swojego występu. – Rozmawiałam z trenerem i powiedział mi tylko, że gram już bardzo dobrze na trawie. Uwielbiam grać na trawie. Myślę, iż przez cały mecz utrzymywałam koncentrację i starałam się grać punkt po punkcie.

Amerykanka w pewnym stopniu przegrała na własne życzenie: popełniła aż 26 niewymuszonych błędów, w tym przy stanie 5:4 w drugim secie dla niemieckiej tenisistki, co doprowadziło do piłki meczowej. Kerber, jak przystało na siódmą rakietę świata, grała solidniej i skrzętnie wykorzystywała pomyłki Mattek-Sands. – Rywalka bardzo dobrze serwowała. Uważam, że w kilku momentach miałam udane returny, co, moim zdaniem, również okazało się kluczem do wygranej – przyznała Niemka.

""


Wyniki

Pierwsza runda singla:
Agnieszka Radwańska (Polska, 4) – Yvonne Meusburger (Austria) 6:1, 6:1
Urszula Radwańska (Polska) – Mallory Burdette (USA) 7:6(3), 4:6, 6:2

Serena Williams (USA, 1) – Mandy Minella (Luksemburg) 6:1, 6:3
Na Li (Chiny, 6) – Michaella Krajicek (Holandia) 6:1, 6:1
Angelique Kerber (Niemcy, 7) – Bethanie Mattek-Sands (USA) 6:3, 6:4
Laura Robson (Wielka Brytania) – Maria Kirilenko (Rosja, 10) 6:3, 6:4
Roberta Vinci (Włochy, 11) – Chanelle Scheepers (RPA) 6:2, 6:1
Karolina Pliskova (Czechy) – Nadia Pietrowa (Rosja, 13) 6:3, 6:2
Samantha Stosur (Australia, 14) – Anna Schmiedlova (Słowacja) 6:1, 6:3
Dominika Cibulkova (Słowacja, 18) – Maria Elena Camerin (Włochy) 6:4, 4:6, 6:4
Cwetana Pironkowa (Bułgaria) – Anastazja Pawliuczenkowa (Rosja, 21) 6:0, 6:1
Sabine Lisicki (Niemcy, 23) – Francesca Schiavone (Włochy) 6:1, 6:2
Shuai Peng (Chiny, 24) – Anabel Medina Garrigues (Hiszpania) 6:3, 6:2
Alexandra Cadantu (Rumunia) – Tamira Paszek (Austria, 28) 6:2, 7:5
Mona Barthel (Niemcy, 30) – Monica Niculescu (Rumunia) 6:3, 4:6, 7:5
Alison Riske (USA) – Romina Oprandi (Szwajcaria, 31) 6:7(5), 7:5, 3:1 i krecz
Klara Zakopalova (Czechy, 32) – Daniela Hantuchova (Słowacja) 6:4, 6:3
Madison Keys (USA) – Heather Watson (Wielka Brytania) 6:3, 7:5
Jana Cepelova (Słowacja) – Kristyna Pliskova (Czechy) 6:4, 6:1
Maria-Teresa Torro-Flor (Hiszpania) – Irina-Camelia Begu (Rumunia) 6:3, 6:4
Simona Halep (Rumunia) – Olga Goworcowa (Białoruś) 6:2, 3:6, 6:3
Kaia Kanepi (Estonia) – Tara Moore (Wielka Brytania) 7:5, 5:7, 7:5
Jelena Wiesnina (Rosja) – Andrea Hlavackova (Czechy) 6:2, 7:5
Marina Erakovic (Nowa Zelandia) – Ayumi Morita (Japonia) 4:6, 6:0, 7:5
Annika Beck (Niemcy) – Nina Bratczikowa (Rosja) 6:3, 6:2
Kimiko Date-Krumm (Japonia) – Carina Witthoeft (Niemcy) 6:0, 6:2
Petra Martić (Chorwacja) – Anna Tatiszwili (Gruzja) 6:1, 1:6, 6:3
Mariana Duque-Marino (Kolumbia) – Julia Goerges (Niemcy) 6:4, 6:7(3), 7:5
Mathilde Johansson (Szwecja) – Timea Babos (Węgry) 4:6, 6:1, 6:3
Barbora Zahlavova Strycova (Czechy) – Magdalena Rybarikova (Słowacja) 5:7, 6:0, 6:1
Olga Puczkowa (Rosja) – Arantxa Rus (Holandia) 6:4, 6:2
Caroline Garcia (Francja) – Jie Zheng (Chiny) 6:3, 6:4

Pierwsza runda debla:
K. Mladenovic, G. Woskobojewa (Francja, Kazachstan, 10) – S. Arvidsson, J. Larsson (Szwecja) 6:2, 6:0
V. Lepchenko, S. Zheng (USA, Chiny) – E. Birnerova, S. Voegele (Czechy, Szwajcaria) 6:2, 6:2