Stambuł: zapowiedź trzeciego dnia

/ Michał Jaśniewicz , źródło: własne, foto: AFP

Za nami niezwykły dzień (i noc w Stambule), a przed nami kolejna dawka dużych emocji. Co prawda dziś Agnieszka Radwańska ma dzień wolny, ale tenisa na najwyższym poziomie na pewno nie zabraknie.

Angelique Kerber (Niemcy, 5) – Na Li (Chiny, 8)
Niemka przegrała wczoraj epicką batalię z Azarenką, nie wykorzystując dwóch meczboli. Tym samym ma już dwie porażki na koncie i minimalne szanse awansu do półfinału. Przy bardzo dobrym układzie innych spotkań i dwusetowym zwycięstwie z Chinką w najlepszej czwórce turnieju może się jednak znaleźć i na pewno dzisiaj walczyć będzie na całego, jeżeli jej oczywiście pozwolą na to siły.

Na Li zainaugurowała rywalizację w WTA Championships porażką z Sereną Williams. Chinka zaprezentowała w tym meczu bardzo nierówną dyspozycję, ale nie ma wątpliwości, że jeszcze w Stambule może odegrać zasadniczą rolę. Li jak dotąd z Kerber grała sześciokrotnie i aż pięć razy wygrała (w tym roku dwa z trzech meczów). Biorąc pod uwagę wczorajszy przebieg rywalizacji w Stambule trudno wskazać jednak faworytkę tego pojedynku.

Wiktoria Azarenka (Białoruś, 1) – Serena Williams (USA, 3)
Absolutny hit fazy grupowej turnieju mistrzyń. Poziom emocji i jakości gry niewątpliwie zależeć będzie od podejścia Amerykanki do tego spotkania. Williams z dwoma zwycięstwami bez straty seta ma już bowiem zapewniony awans do półfinału i trudno się spodziewać, aby dzisiaj celowała w trzygodzinny maraton. Fakt gry z aktualną liderką rankingu może jednak podziałać na Amerykankę motywująco.

Motywacji na pewno nie zabraknie Azarence, pytanie tylko czy nie zabraknie również sił, bo wczorajsza konfrontacja z Kerber na pewno wiele ją kosztowała. Białorusinka teoretycznie może sobie dzisiaj zapewnić awans do półfinału, pod warunkiem, że wygra z Williams, zaś Kerber okaże się lepsza od Li. Za liderką rankingu z pewnością nie przemawia jej bilans spotkań z Amerykanką. Azarenka tylko raz w karierze zdołała wygrać z Williams (finał Miami, w 2009 roku), a przegrała dziesięć takich pojedynku. Po raz ostatni tenisistki spotkały się w finale US Open, który była liderka rankingu wygrała 6:2, 2:6, 7:5.

Sara Errani (Włochy, 7) – Samantha Stosur (Australia, 9)
Jedyny czwartkowy mecz grupy „białej”. Australijka weszła jako rezerwowa w miejsce Kvitovej i „przejęła” od Czeszki jedną porażkę. Teraz aby wejść do półfinału musi odnieść dwa zwycięstwa, a do tego Włoszka musiałaby wygrać z Radwańską (tego scenariusza nie bierzemy pod uwagę). Stosur ma za sobą niezły występ w ubiegłym tygodniu w Moskwie (przegrany finał z Wozniacki) i na pewno w WTA Championships będzie chciała pokazać się z jak najlepszej strony.

Errani we wtorek odnotowała swój debiutancki występ w turnieju mistrzyń, przegrywając z Szarapową 3:6, 2:6. Włoszka momentami solidnie prezentowała się w tym meczu, ale jej poziom gry w wyraźnie odbiegał od pozostałych uczestniczek rywalizacji w Stambule (nie licząc chorej Kvitovej). Być może po pierwszej tremie, teraz nastąpi zwyżka dyspozycji i Errani pokusi się o pierwsze zwycięstwo w Mistrzostwach WTA. Stosur wygrała jak dotąd pięć pojedynku z Włoszką, przegrywając raz. Ich ostatni mecz należał jednak właśnie do Włoszki, która w półfinale Roland Garros wygrała 7:5, 1:6, 6:3.