W czwartek cała tenisowa Polska ma jedno zadanie: kibicować Agnieszce Radwańskiej w jej najważniejszym, jak dotąd, meczu. Polka już osiągnęła historyczny wyczyn w Wielkim Szlemie, ale ciągle może go poprawić.
Oj, ciężkie chwile przeżywaliśmy we wtorek, kiedy przez ponad siedem godzin ważyły się losy Agnieszki Radwańskiej. Wygra czy nie wygra? Za każdym razem na drodze do odpowiedzi stawał deszcz i wydawało się, że rozstrzygnięcie padnie dzisiaj. Gdy wszyscy już przygotowywali się do snu ze świadomością, że w środę poznamy ostatnią półfinalistkę Wimbledonu, organizatorzy poszli na całość i, ni stąd ni zowąd, zawróciły tenisistki na kort centralny. Pewnie mało kto wiedział, że one znowu grają. Perfekcyjna końcówka Polki zaprowadziła ją do historycznego półfinału.
Tu czeka Angelique Kerber. Nie Maria Szarapowa, której spodziewała się znaczna większość. Też nie Sabine Lisicki, która ową Szarapową z turnieju wyrzuciła. A właśnie Angelique Kerber. Znają się z Agnieszką bardzo dobrze. Nie tylko z kortu. W rywalizacji sportowej są na remis. Najbardziej bolesne dla nas spotkanie stoczyły rok temu w Nowym Jorku. Mało kto obawiał się 92. wówczas Niemki, a ona w drugiej rundzie po męczarniach pokonała naszą tenisistkę. Wcześniej po jeszcze większych męczarniach wygrała z nią w Pekinie w 2010 roku. Ostatni raz grały jesienią 2011 w Tokio. Znajdująca się w rewelacyjnej wtedy formie Polka triumfowała, ale też łatwo nie było.
Jednego, czego możemy być pewni to, że nie będzie to „spacerek” dla żadnej tenisistki. Historia wcześniejszych pojedynków między nimi zapowiada twardą, długą i pełną zwrotów akcji oraz nerwów walkę. To, że należy obawiać się Kerber, Niemka udowodniła w poprzednich rundach. Do ćwierćfinałowego boju z Lisicki nie straciła seta, a z McHale i – co ważniejsze – z Clijsters wygrała bardzo przekonywującą. Belgijce oddała dwa gemy! Wyniki Agnieszki wyglądają jeszcze bardziej imponującą, ale trzeba zwrócić uwagę na to, że do starcia z Kirilenko grała z dużo niżej klasyfikowanymi zawodniczkami i ani razu nie spotkała się z tenisistką rozstawioną.
Radwańska złą passę ćwierćfinałów przerwała, nie ma na drodze Marii Szarapowej ani Wiktorii Azarenki (na razie), więc okoliczności tego półfinału Polce powinny sprzyjać. Ma więcej doświadczenia niż jej niemiecka rywalka i – mimo że ta znajduje się w dobrej formie – sama również gra ostatnio na bardzo wysokim poziomie. Kerber posyła potężne bomby z głębi kortu i jasne jest, że Polka nie może dać się zepchnąć do defensywy, bo może być krucho. Spryt i pomysłowość są jednak po stronie naszej tenisistki. Co więcej, do takiej gry, jaką demonstruje Niemka, trzeba mieć dobry dzień. Jeśli piłka – kolokwialnie mówiąc – nie będzie jej „siedzieć”, Isia może mieć ułatwione zadanie. Radwańska pokazała jednak ostatnio, że już też z zawodniczkami bardzo mocno grającymi prezentuje się dużo lepiej. Wytrzymuje dłuższe i mocniejsze wymiany i sama potrafi świetnie zaatakować. Kluczowym elementem powinien być serwis. Dobre podanie na korcie trawiastym od razu ustawia serwującą w komfortowej sytuacji.
Pozostaje nam mocno zacisnąć kciuki i życzyć Agnieszce, żeby na jej ukochanym Wimbledonie spełniła swoje największe tenisowe marzenia. Tu i teraz.