Ludzka twarz Szarapowej

/ Krzysztof Domaradzki , źródło: Adam Romer, korespondecja z Paryża, foto: AFP

Maria Szarapowa triumfuje w Paryżu i przechodzi do historii. Wygrywając Roland Garros skompletowała wszystkie zwycięstwa w turniejach Wielkiego Szlema.

Adam Romer, korespondencja z Roland Garros

Rosjanka potrzebowała do zwycięstwa na Roland Garros dziesięciu podejść. Po raz pierwszy wystartowała w Paryżu w 2003 roku i jako kwalifikanta przegrała w pierwszej rundzie. Od tego czasu była tu dwa razy w półfinale i trzy razy w ćwierćfinale, ale nigdy na paryskich kortach nie grało jej się tak dobrze jak w tym roku.

Widać to było także w finale, gdzie każdy punkt musiała dosłownie wydrzeć Sarze Errani. Włoszka praktycznie nie popełniała niewymuszonych błędów, przez półtorej godziny pojedynku doliczono się ich zaledwie 11, w tym ten najważniejszy – nieudany skrót przy trzeciej piłce meczowej.

Jestem szczęśliwa, bo wreszcie udało mi się tu wygrać, o czym marzyłam od dawna – wyznała Szarapowa i ujęła paryską publiczność zwracając się do niej po… francusku. Szczęście wręcz emanowało z jej twarzy w chwili wciągania na maszt flagi rosyjskiej i odgrywania hymnu.

Wcześniej też popisała się poczuciem humoru. Gdy spikerka zaprosiła ją do dekoracji jako „runner up” czyli przegraną w finale na trybunach zapanowała lekka konsternacja, ale Rosjanka tylko uśmiała się od ucha do ucha i poczekała na wywołanie jej jako zwyciężczyni.

W nagrodę odebrała puchar Suzanne Lenglen, czek na 1,25 mln euro i 2000 punktów rankingowych. Na Wimbledonie, jak przystało na liderkę rankingu WTA, będzie już rozstawiona z numerem 1.


Wyniki

Finał kobiet:
Maria Szarapowa (Rosja, 2) – Sara Errani (Włochy, 21) 6:3, 6:2