Korespondencja ze Stuttgartu: czego oczy nie widzą

/ Artur Rolak , źródło: Korespondencja Artur Rolak, foto: AFP

 W połowie drugiego seta półfinału Porsche Tennis Grand Prix Agnieszka Radwańska poprosiła o przerwę medyczną. Wiktoria Azarenka trochę się w tym czasie rozciągała, natomiast dziennikarze zastanawiali się, czy to kontuzja, czy manewr taktyczny Polki.

Chciałabym… Niestety, mój kręgosłup nie wytrzymuje gry na ziemi i „wysiada”. Mam za sobą trzy mecze, a czuję się jak po czterech turniejach tydzień po tygodniu. Na tej nawierzchni robię dużo wślizgów, a w rozkroku wszystko „idzie” z kręgosłupa. Tego nie widać, ale plecy mam tak oklejone, że z tymi opatrunkami wiele osób w ogóle nie ruszyłoby się z miejsca – wyjaśniła po meczu.

Jutro o białego kabrioleta porsche 911 carrera s zagra Azarenka. Publiczność, trzeba przyznać, nie jest z tego powodu zachwycona. Jeśli za punkt odniesienia przyjąć stęki i jęki wydawane przez Białorusinkę, to oklaski dla niej były znacznie cichsze.

Gdy jednak Polka kończyła wymianę nie tylko efektownie, ale i skutecznie (szkoda, że za rzadko), braw dla Radwańskiej nie zagłuszyłby nawet duet Azarenka, Szarapowa. Nie można wykluczyć, że ten koncert na dwa głosy odbędzie się w niedzielę.


Wyniki

Półfinał singla:
Wiktoria Azarenka (Białoruś, 1) – Agnieszka Radwańska (Polska, 4) 6:1, 6:3