Radwańska: porównania do Martiny mi schlebiają

/ Bartosz Cębrzyna , źródło: thetennisspace.com, foto: AFP

 Agnieszka Radwańska postanowiła podzielić się swoimi przemyśleniami na temat porównań do Martiny Hingis, ambicji związanych z turniejami wielkoszlemowymi oraz decyzji o odsunięciu ojca od wyjazdów na imprezy WTA.

Porównania z Martiną Hingis

Oczywiście schlebia mi sytuacja, kiedy ludzie porównują moją grę do stylu, który prezentowała Martina. Świetnie jest słyszeć takie pochwały, wiedząc, że moja tenisowa świadomość kreowała się podczas oglądania meczów tej właśnie tenisistki. Grałyśmy ze sobą raz w Miami. Wówczas wygrałam w trzysetowym pojedynku. Dobrze jest wiedzieć, że różnorodna i techniczna gra może przynosić pozytywne rezultaty.

O dotychczasowych sukcesach i ambicjach wielkoszlemowych

Jeszcze przed rozpoczęciem sezonu nie wierzyłam, że mogę być na obecną chwilę tak wysoko w rankingu WTA. W bieżącym sezonie wzniosłam się na wyżyny swoich umiejętności, szczególnie w Miami. Paradoksalnie czeka mnie teraz duże wyzwanie. Rozpoczyna się sezon na kortach ziemnych i mimo, że w moim rodzinnym mieście nie ma kortów z twardą nawierzchnią, to nie jestem zwolenniczką mączki.

Czuję, że mogę osiągać jeszcze większe sukcesy. Moim marzeniem jest triumf w Grand Slam. Uwielbiam grać na trawie, dlatego nie mogę doczekać się występu na kortach wimbledońskich.

Swój pierwszy mecz na kortach trawiastych zaliczyłam zaledwie tydzień przed triumfem w juniorskich Wimbledonie w 2005 roku. Kilka razy grywałam w ćwierćfinale tej prestiżowej imprezy wśród seniorek. W zeszłym roku zagrałam tam naprawdę słabo, odpadając w 2. rundzie. Wierzę, że uda mi się zajść zdecydowanie dalej w tym sezonie.

O współpracy z ojcem

Czuję, że zmiana wpłynęła pozytywnie na moją grę. Tata trenował mnie przez 17 czy 18 lat i na pewno bez niego nie osiągnęłabym takich sukcesów. Podróżuję obecnie z innym trenerem, jednak w kraju przygotowuję formę razem z ojcem.