Moskwa: Radwańska skomplikowała sobie sprawę

/ Mateusz Grabarczyk , źródło: własne, foto: AFP

Agnieszka Radwańska mogła wygrać z Lucie Safarovą i zapewnić sobie awans do turnieju mistrzyń w Stambule. Ale nie wygrała…

6:4, 4:6, 6:4. Takim wynikiem zakończył się pełen emocji (niestety, głównie negatywnych) pojedynek Agnieszki Radwańskiej z Lucie Safarovą. Gdy jasne stało się, że to Czeszka będzie rywalką Polki w tak istotnym spotkaniu, pojawił się niepokój, bo wszyscy pamiętali, że to jedna z tych tenisistek, która Isi sprawia mnóstwo problemów. Jednak wszyscy też pamiętali, że Radwańska znajduje się w życiowej formie i nikt nie jest jej straszny. Tylko że dzisiaj Polka w niczym nie przypominała „polskiej ninja”. Tak źle grającej Isi nie widzieliśmy już dawno.

Oprócz tego, że Radwańska grała źle, trzeba przyznać, że Safarova zaprezentowała znakomity tenis. To już kolejny mecz, w którym przeciętna rywalka Polki trafia na swój dzień i gra tak, że ciężko cokolwiek zrobić. Podobna sytuacja miała miejsce w potyczce Isi z Angelique Kerber w US Open. Poza pierwszymi trzema gemami, w których Radwańska dominowała i szybko objęła prowadzenie 3:0, mecz był bardzo wyrównany, ale niestety to głównie Czeszka dyktowała warunki. Ciężko zrozumieć, co chciała osiągnąć Polka, nieustannie posyłając piłki na forhend rywalki, z którego Czeszka niemiłosiernie ją bombardowała. Gdy Isia wreszcie decydowała się zagrać do bekhendu leworęcznej przeciwniczki, od razu widać było efekty, bo z tej strony Safarova nie była już tak groźna. Niestety, takich obrazków było jak na lekarstwo. Czeszka odrobiła stratę, a w końcówce pierwszej partii przechyliła szalę zwycięstwa na swoją korzyść.

Dwa następne sety wyglądały prawie identycznie. W drugiej odsłonie obie tenisistki wygrywały swoje podania, choć Polce przychodziło to z większym trudem. I, gdy wydawało się, że wszystko zmierza ku tie breakowi, przy stanie 5:4 Radwańska wypracowała sobie pierwszą okazję na przełamanie i od razu ją wykorzystała, wygrywając seta. W trzeciej partii Safarovej wychodziło już wszystko. Ciągle znakomicie serwowała, ciągle znakomicie uderzała z forhendu, a i bekhend zaczął świetnie funkcjonować. Na dodatek dopisywało jej szczęście. W dwóch kluczowych fragmentach wygrała punkty po taśmie, na co Isia nie mogła w żaden sposób odpowiedzieć. W połowie partii Radwańska objęła prowadzenie 30-0 w gemie serwisowym rywalki. Niestety, Safarova się wybroniła, a potem… przełamała Polkę. Isia nie dała rady odrobić strat, chociaż w ostatnim gemie, w którym miała ku temu szanse, znów była blisko. Po dwóch z rzędu wygranych turniejach przyszedł czas na pierwszą porażkę, która jest jednocześnie trzecią z rzędu przegraną z Safarovą.

Radwańska popełniała dzisiaj mnóstwo niewymuszonych błędów i dokonywała wielu złych wyborów taktycznych. Do tego doszła dobra gra Safarovej, co razem złożyło się na zwycięstwo Czeszki. Niestety, oznacza to, że w tym momencie awans do turnieju mistrzyń w Stambule nie zależy już od Polki. Wszystko w rękach Marion Bartoli, a w zasadzie jej rywalek. Jeśli Francuzka wygra w Moskwie, to… nie, bądźmy optymistami.


Wynik drugiej rundy:

Lucie Safarova (Czechy) – Agnieszka Radwańska (Polska, 2) 6:4, 4:6, 6:4