Linz: pokaz siły Kvitovej

/ Tomasz Krasoń , źródło: wtatennis.com/własne, foto: AFP

Petra Kvitova wygrała imprezę WTA w Linzu i pokazała, że przed turniejem mistrzyń prezentuje naprawdę wysoką formę. W finale pokonała w imponującym stylu Dominikę Cibulkovą, triumfując 6:4, 6:1.

21-letnia Czeszka od początku turnieju grała na wysokim poziomie. Przez pierwsze trzy rundy nie miała żadnych problemów, a kulminacją jej ofensywnej gry był ćwierćfinał z Danielą Hantuchovą, w którym nie dała słowackiej rywalce najmniejszych szans. Trudności napotkała dopiero w półfinale z Jeleną Janković, w którym musiała odrabiać straty od stanu 4:6, 1:3.

Finał w Dominiką Cibulkovą był wyrównany jedynie w początkowej fazie. Do stanu 4:4 22-letnia Słowaczka była w stanie odpierać ataki leworęcznej Czeszki. Na więcej nie starczyło jej jednak ani sił, ani umiejętności. Kvitova uzyskała kluczowego breaka i zakończyła seta otwarcia, triumfując 6:4. Druga partia to już okres wyraźnej dominacji mistrzyni Wimbledonu. Jedyny moment słabości przytrafił jej się przy własnym podaniu, gdy dała się przełamać Cibulkovej. Sama z kolei nie pozwoliła Słowaczce utrzymać ani jednego gema serwisowego i zwyciężyła 6:1. Mecz trwał półtorej godziny.

W tym tygodniu walczyłam o każdy punkt – mówiła Kvitova. – Półfinał z Jeleną był bardzo trudny, ale obie pokazałyśmy dobry tenis. W końcówce grałam najlepiej, jak mogłam – to był bardzo dobry mecz. Pierwszy set z Dominiką również był bardzo zacięty. Wiem, jak dobrze gra i wiedziałam, że muszę dobrze zagrać, aby ją pokonać – kontynuowała czwarta tenisistka rankingu WTA.

Dla Kvitovej jest to piąty turniejowy triumf w tym sezonie. Najcenniejsze zwycięstwo miało oczywiście miejsce na kortach Wimbledonu. Poza tym wygrała w Brisbane, Paryżu i Madrycie. Przed rozpoczęciem sezonu miała na koncie jeden tytuł – wywalczony w 2009 roku w Hobart.

Kvitovą czeka w tym sezonie jeszcze jeden oficjalny występ. Zagra w mistrzostwach WTA, które po raz pierwszy zostaną rozegrane w Stambule. – Jadę do domu i przez tydzień będę się przygotowywać. Naprawdę wyczekuję moich pierwszych mistrzostw WTA i wyjazdu do Stambułu – mówiła Czeszka.

W mniej radosnym nastroju była po finale w Linzu Cibulkova. Wprawdzie osiągnęła jeden z najlepszych wyników w sezonie, ale wciąż pozostaje bez turniejowego zwycięstwa. Dołożyła kolejny przegrany finał do Amelia Island i Montrealu, pozostając tym samym jedną z dwóch tenisistek czołowej trzydziestki, która nie zdobyła jeszcze ani jednego tytułu.

W finale gry podwójnej Marina Erakovic i Jelena Wiesnina pokonały 7:5, 6:1 Julię Goerges i Annę-Lenę Groenefeld. Nowozelandka i Rosjanka zdobyły pierwszy wspólny tytuł w rozgrywkach WTA.

Wynik finału singla:
Petra Kvitova (Czechy, 1) – Dominika Cibulkova (Słowacja, 7) 6:4, 6:1

Wynik finału debla:
M. Erakovic, J. Wiesnina (Nowa Zelandia, Rosja, 4) – J. Goerges, A.L. Groenefeld (Niemcy) 7:5, 6:1