Osaka: Bartoli z trofeum

/ Michał Jaszczuk , źródło: wtatennis.com/własne, foto: AFP

Marion Bartoli dwukrotnie tego dnia pojawiała się na korcie. W półfinale pokonała 6:1, 7:6(5) Angelikę Kerber, aby za parę godzin znów pojawić się na korcie i triumfować w finale turnieju w Osace z Samantą Stosur w stosunku 6:3, 6:1.

Francuzka tym zwycięstwem zachowała szansę na awans do kończącego sezon turnieju mistrzowskiego. W walce o ostatnie wolne miejsce za rywalkę ma Agnieszkę Radwańską i aby móc i nim myśleć, musi wygrać zaczynający się w tym tygodniu turniej w Moskwie i liczyć, że Polka nie dojdzie w tych zmaganiach do ćwierćfinału. Gra Bartoli w półfinale nie była oszałamiająca. W całym meczu posłała sześć asów, trzykrotnie przełamała Niemkę i popełniła cztery podwójne błędy, co aspirującej do pierwszej dziesiątki rankingu WTA tenisistce nie powinno się zdarzać. Finał w wykonaniu Francuzki był trochę lepszy niż wcześniejszy mecz z Angeliką Kerber. Bartoli nie wyciągnęła natomiast wniosków z czterech podwójnych błędów z meczu z Niemką i tyle samo popełniła ich w starciu z Australijką. Na szczęście to nie wpłynęło znacząco na przebieg rywalizacji i z dwoma asami i czterema przełamaniami na koncie zakończyła mecz w 1 godzinę i 14 minut wynikiem 6:3, 6:1.

Jestem bardzo zadowolona ze swojej gry w tym tygodniu. Czułam, że poziom mojego tenisa spadł w sierpniu, szczególnie w US Open, ale teraz gram znacznie lepiej. Oczywiście zdobyć tytuł to świetna sprawa. Teraz na swoim koncie mam już dwa trofea w tym sezonie , więc jestem naprawdę szczęśliwa – powiedziała Bartoli – Uwielbiam grać w Japonii. Kocham ten kraj. Każdy jest bardzo przyjazny – dodała.

Bartoli ma już w swoim dorobku siedem tytułów WTA. Trzy z nich zdobyła w 2006 (Auckland, Tokio i Quebec City), dwa w 2009 (Monterrey i Stanford) i teraz dwa w tym roku (Eastbourne, gdzie również wygrała swoje ostatnie dwa mecze w jeden dzień, i Osaka). – Grałam przeciwko Sam a następnie Petrze w tym samym dniu w turnieju w Eastbourne – może powinnam grać dwa mecze w jeden dzień w każdym turnieju. Myślę, że dobra gra w dwóch meczach jednego dnia to kwestia sprawności, wytrzymałości i dobrej psychiki. Sama taką sytuację ocenia tak: – Staram się nie myśleć dużo o tym. Jestem bardzo zadowolona ze sposobu w jaki gram. Teraz skupiam się na turnieju w Moskwie i mam nadzieję nadal grać dobrze.

Stosur miała trudniejszą drogę do finału. W pierwszej rundzie musiała się nieźle napracować aby pokonać Noppawan Lertcheewakarn 6:3, 3:6, 7:5. Kolejne dwie rundy to szybkie zwycięstwa w dwóch setach z Misaki Doi i Chanelle Scheppers. W niedzielnym półfinale rozegrała kolejny trudny mecz z Zheng Jie, którą pokonała 7:6(5), 3:6, 6:3. Finał to było już za dużo dla Australijki. Zmęczenie dało o sobie znać i w rezultacie przegrała tak naprawdę bez walki z Marion Bartoli. W finale debla lepsze okazały się Kimiko Date-Krumm i Zhang Shuai, które pokonały 7:5, 3:6, 11-9 Vanię King i Jarosławę Szwedową.

Wynik finału singla:
Marion Bartoli (Francja, 2) – Samantha Stosur (Australia, 1) 6:3, 6:1

Wynik finału debla:
Kimiko Daite-Krumm, Zhang Shuai (Japonia, Chiny, 4) – Vania King, Jarosława Szwedowa (USA, Kazachstan, 1) 7:5, 3:6, 11-9