US Open: epickie zwycięstwo Stosur

/ Tomasz Krasoń , źródło: wtatennis.com/własne, foto: AFP

Spotkanie Samanthy Stosur z Nadią Pietrową było ozdobą wieczornej rywalizacji w Nowym Jorku. Po 3 godzinach i 16 minutach (kobiecy rekord US Open) lepsza okazała się Australijka, która triumfowała 7:6(5), 6:7(5), 7:5. Wcześniej awans do czwartej rundy zapewniły sobie Wiera Zwonariowa i Shuai Peng.

Stosur i Pietrowa to zawodniczki mające ogromną moc uderzeń. Obie pokazały to w piątkowym meczu trzeciej rundy. Rozegrały wiele długich i efektownych wymian, a oprócz wysokiego poziomu zapewniły kibicom niezwykłą dramaturgię. W pierwszej partii Stosur prowadziła 5:2, ale zmarnowała przewagę, trwoniąc po drodze trzy piłki setowe. Australijka zdołała jednak wygrać w tie breaku (7-5). Turniejowa „dziewiątka” mogła zakończyć spotkanie w drugim secie. Przy 5:4 miała bowiem dwie piłki meczowe. Nie wykorzystała ich, doszło do kolejnego tie breaka, w którym tym razem lepsza okazała się rutynowana Rosjanka. Dwukrotna ćwierćfinalistka US Open (2004-2005) triumfowała w stosunku 7-5. W decydującej odsłonie niewiele zabrakło, a powtórzyłby się scenariusz z drugiej partii – Stosur znów zmarnowała dwie piłki meczowe przy stanie 5:4. Tym razem nie pozwoliła rywalce na doprowadzenie do tie breaka. Końcówka należała do niej – triumfowała 7:5 i mogła cieszyć się z awansu do czwartej rundy turnieju.

Myślę, że mecz stał na świetnym poziomie. Obie grałyśmy naprawdę dobrze, agresywnie, dawałyśmy z siebie wszystko – mówiła Stosur. – Po stracie drugiego seta przegrywałam 1:3 w trzeciej partii – to był właściwie pierwszy moment, kiedy przegrywałam w całym meczu. Ale ona odrabiała straty podania w pierwszych dwóch setach, więc wiedziałam, że również mogę to zrobić. Dobrze rozgrywałam gemy serwisowe, potrzebowałam tylko odpowiednich returnów.

Stosur jest blisko powtórzenia największego sukcesu w US Open, jakim jest ubiegłoroczny ćwierćfinał. 27-letnia Australijka musi pokonać jeszcze jedną rywalkę, Marię Kirilenko. Rozstawiona z numerem 25 Rosjanka w sesji wieczornej na korcie centralnym rozegrała świetne spotkanie przeciwko Christinie McHale.

Nawet gdy grałyśmy długie akcje, czułam, że wiem co robić, aby wygrać – mówiła po meczu Kirilenko. – Czasami byłam agresywna, czasami czekałam na odpowiedni moment do ataku. Myślę, że wszystko zrobiłam dzisiaj dobrze. Zadowolenie 24-letniej moskwianki jest jak najbardziej zasadne. Pokonała bowiem 19-letnią Amerykankę, pogromczynią Marion Bartoli, 6:2, 6:3.

Rosyjskich kibiców z całą pewnością zasmuciła porażka Marii Szarapowej. Wciąż mogą liczyć na dobry występ w turnieju Wiery Zwonariowej. Ubiegłoroczna finalistka, tak jak to ma w zwyczaju, nie stara się być efektowną tylko skuteczną. W piątek wygrała 6:4, 7:5 z Anabel Mediną Garrigues. Trudniejszy test czekać ją będzie w czwartej rundzie. Zmierzy się bowiem z półfinalistką Wimbledonu Sabine Lisicki. Niemka oddała w piątek zaledwie jednego gema Irinie Falconi.

Mam nadzieję na rewanż – przyznała Lisicki. – Grałyśmy tutaj w zeszłym roku i kilka tygodni temu w San Diego. To był naprawdę zacięty mecz. Wtedy byłam zmęczona, ale grałam dobrze. Teraz również jest w formie.

Do czwartej rundy awansowała również Shuai Peng. Rozstawiona z „trzynastką” Chinka pokonała 6:4, 7:6(1) Julię Goerges. Teraz spotka się ze sprawczynią największej piątkowej niespodzianki, Flavą Pennettą. 29-letnia Włoszka powinna być faworytką spotkania z tenisistką Państwa Środka. Wygrała bowiem wszystkie cztery dotychczasowe pojedynki.

Wyniki trzeciej rundy:
Samantha Stosur (Australia, 9) – Nadia Pietrowa (Rosja, 24) 7:6(5), 6:7(5), 7:5
Maria Kirilenko (Rosja, 25) – Christina McHale (USA) 6:2, 6:3
Wiera Zwonariowa (Rosja, 2) – Anabel Medina Garrigues (Hiszpania, 30) 6:4, 7:5
Sabine Lisicki (Niemcy, 22) – Irina Falconi (USA) 6:0, 6:1
Shuai Peng (Chiny, 13) – Julia Goerges (Niemcy, 19) 6:4, 7:6(1)

Zobacz komplet piątkowych wyników US Open pań!