Miami: niewiarygodny wyczyn Clijsters!

/ Mateusz Grabarczyk , źródło: sonyericssonwtatour.com, foto: AFP

Pasjonujący wieczór w Miami zafundowały kibicom tenisistki. Kim Clijsters dokonała niewiarygodnej rzeczy, odwracając losy spotkania z Aną Ivanović ze stanu 1:5 i 0:40 w trzecim secie i broniąc po drodze pięciu piłek meczowych! Pełen emocji mecz stoczyły również Maria Szarapowa i Alexandra Dulgheru, po którym Rosjanka po ponad dwóch latach zapewniła sobie powrót do czołowej dziesiątki rankingu. Wspaniałą przygodę w Miami kontynuuje Andrea Petković, która po wyrzuceniu z turnieju liderki rankingu w nocy uporała się z Jeleną Janković.

Kim Clijsters, jak każda tenisistka, miewa wzloty i upadki. Ale na pewno nie jak każda tenisistka potrafi walczyć do końca i odwrócić losy meczu, w którym wszyscy skazali ją już na porażkę. We wczorajszym pojedynku z Aną Ivanović zanotowała jeden z najbardziej spektakularnych powrotów ostatnich lat! Od dłuższego czasu Serbka potwierdza, że wraca do dobrej formy. Potwierdziła to również wczoraj, kiedy to po przegranym w tie breaku pierwszym secie z następnych sześciu gemów wygrała pięć. Pozwoliła sobie na moment dekoncentracji, ale partii nie oddała, triumfując 6:3. Decydujący set zaczął się podobnie. Sześć gemów – pięć na korzyść Serbki. Na tablicy wyników widniało 5:1 dla Ivanović. Ale to nie koniec. Chwilę potem widniało 1:5 i 0:40, patrząc od serwującej Belgijki. I wtedy wszystko się zmieniło…

Kim obroniła trzy meczbole z rzędu, chwilę potem czwartego, a przy stanie 3:5 piątego. Po takich przejściach nie mogła wypuścić szansy. Ivanović słabła, a Clijsters rosła w siłę i w wielkim stylu zwyciężyła 7:6(5) i awansowała do ćwierćfinału.

– Nawet jeśli jest 1:5, kolejnego gema rozpoczynasz od 0-0. Twoja przeciwniczka musi wygrać cztery punkty. Starasz się w jakiś sposób wrócić do gry. Kiedy czujesz, że rywalka trochę mniej atakuje i popełnia więcej błędów albo widzisz, że spogląda częściej w kierunku linii bocznej, zauważasz to. Dzięki temu uwierzyłam, że mam szansę – powiedziała po mecz Clijsters, która jednak była pod wrażeniem gry Ivanović. – Grała naprawdę świetnie. Już dawno nie widziałam jej w takiej formie. Bardzo trudną ją pokonać, gdy gra w ten sposób i potrafi to utrzymywać.

Nie tylko Clijsters i Ivanović stoczyły tak pasjonujące widowisko, choć oczywiście nic nie było w stanie pobić tego wyczynu. Jednak Maria Szarapowa również wiele razy znajdowała się w tarapatach podczas pierwszego w karierze pojedynku z Alexandrą Dulgheru, a mimo to zwyciężyła, dzięki czemu po raz pierwszy od dwóch lat znów zagości w czołowej dziesiątce rankingu. Rosjanka przegrała seta otwarcia do trzech, a potem wygrała, trwającą półtorej godziny drugą partię, mimo że była krok od porażki. Przegrywała już 3:4 i 5:6. W decydującym secie pozwoliła Rumunce się odrodzić ze stanu 2:4 i objąć prowadzenie 5:4. Dulgheru nie wykorzystała atutu własnego podania, aby skończyć mecz. Znów doszło do tie breaka, w którym znów lepsza była Szarapowa.

Trzysetowy bój stoczyły także Andrea Petković i Jelena Janković. Pierwszą partię wyraźnie, bo do dwóch, wygrała faworyzowana Serbka, ale w dwóch następnych górą była rewelacyjnie spisująca się na Florydzie Niemka. Triumfowała do dwóch i czterech, dzięki czemu awansowała do półfinału imprezy.

Wynik czwartej rundy:
Kim Clijsters (Belgia, 2) – Ana Ivanović (Serbia, 19) 7:6(4), 3:6, 7:6(5)

Ćwierćfinały singla:
Andrea Petković (Niemcy, 21) – Jelena Janković (Serbia, 6) 2:6, 6:2, 6:4
Maria Szarapowa (Rosja, 16) – Alexandra Dulgheru (Rumunia, 26) 3:6, 7:6(6), 7:6(5)

Zobacz komplet wyników z Miami