Portoroz: Domachowska na dnie

/ Mateusz Grabarczyk , źródło: sonyericssonwtatour.com, foto: Archiwum Tenisklubu

Po dłuższej rozłące z tenisem Marta Domachowska powróciła na korty. I to powróciła w fatalnym stylu. 24-letnia Polka wybrała się do słoweńskiego Portoroz, aby powalczyć w eliminacjach do turnieju głównego. Poległa już na starcie, doznając blamażu w pojedynku z 208. na świecie Aną Vrlijć. Nasza reprezentantka przegrała 0:6, 1:6.

Po miernym występie w Polsat Warsaw Open, jeszcze mierniejszym stylu, w jakim wyjechała z Warszawy na eliminacje do Paryża i kolejnym braku sukcesu w kwalifikacjach – tym razem właśnie we French Open – Marta Domachowska zrobiła sobie dłuższą przerwę od tenisa. Nie grała aż do połowy lipca, kiedy to wybrała się do Portoroz. Nadzieje na to, że odpoczynek i chwila wytchnienia sprawią, że Polka odżyje, okazały się złudne. Bardzo, bardzo złudne…

Ciągle zagubiona Marta Domachowska, która przecież była niegdyś w najlepszej „40” świata, przegrała w stylu tak fatalnym, że chyba nawet największy pesymista nie mógł tego przewidzieć. Co ciekawe, pojedynek z 25-letnią nieznaną Aną Vrlijć nie był ich pierwszym spotkaniem. W 2003 roku zagrały w Jersey i tam również lepsza była Chorwatka.

O meczu z Portoroz nie ma co się rozpisywać. Wynik 0:6, 1:6 wszystkiego nie mówi, ale na pewno mówi wiele. Z całą pewnością można stwierdzić, że przyczyną klęski Domachowskiej nie była życiowa gra Vrlijć. Chorwatka zagrała poprawnie, ale nic ponadto. Domachowska zanotowała 41% skuteczności pierwszego i 35% drugiego podania, co dało łącznie 14 wygranych punktów przy swoim serwisie i całego jeden gem!

Wynik pierwszej rundy eliminacji:
Ana Vrljić (Chorwacja) – Marta Domachowska (Polska, 8) 6:0, 6:1