Radosław Szymanik: nasza drużyna jest faworytem

/ Michał Jaśniewicz , źródło: Korespondencja z Gdańska, foto: PZT

Z dużym optymizmem na dzisiejsze konferencji prasowej wypowiadał się kapitan polskiej reprezentacji davisupocowej – Radosław Szymanik. Zadowolony on był z losowania kolejności spotkań i wierzy w końcowy sukces drużyny.

O godzinie 13 odbyło się w gdańskim ratuszu losowanie kolejności spotkań. Jako pierwsi w piątek w Ergo Arenie zaprezentują się Michał Przysiężny oraz Guido Pella. Początek tego spotkania o godzinie 14:30. Po nich dojdzie do konfrontacji debiutującego w Pucharze Davisa Huberta Hurkacza oraz Leonardo Mayera (więcej o losowaniu piszemy TUTAJ).

Po części oficjalnej odbyła się konferencja prasowa polskiej reprezentacji. Podstawowym pytaniem była kwestia zmian w składzie ekipy gospodarzy (za Janowicza i Majchrzaka weszli do drużyny Przysiężny i Hurkacz).

Do samego końca Jurek chciał grać. Był gotowy do wielu poświęceń(…) To była moja decyzja, podjęta z Jurkiem. On był gotowy grać, nawet biorąc blokadę. Zdrowie jest jednak najważniejsze i nie można było ryzykować dalszej jego kariery – zdradził Radosław Szymanik, dodając, że wierzy w zwycięstwo swoich podopiecznych. – Decyzja zapadła wczoraj. Wówczas ogłosiłem całej drużynie meczową czwórkę (…) Decyzja została podjęta z całym sztabem. Dla wielu jest to zaskoczenie. Ja wierzę w Huberta. Jego styl gry i sposób w jaki rozwiązuje akcje może być zaskoczeniem dla rywali. Michał Przysiężny z kolei bardzo przyczynił się do naszego awansu do Grupy Światowej. Natomiast Kubot i Matkowski są najbardziej doświadczonymi tenisistami. Uważam, że nasza drużyna jest faworytem tego meczu.

Kapitan polskiej drużyny był także zadowolony z faktu, że jako pierwszy do rywalizacji przystąpi Michał Przysiężny. – Jestem zachwycony, ponieważ Michał lubi zaczynać, wiedzieć o której gra (…) W przypadku Huberta nie ma to takiego znaczenia, poza tym będzie mu się lepiej grało po zwycięskim meczu Michała – stwierdził optymistycznie Szymanik, chwaląc także po raz kolejny nawierzchnię, na której rozegrane zostanie spotkanie. – Nawierzchnia jest dla nas bardzo dobra. Gramy czwarty kolejny mecz na niej i niczym się ona nieróżni od poprzedniego spotkania. Jest średnio szybko, piłka łapie rotacje, nie ślizga się za bardzo. Taką nawierzchnię chcieliśmy, wiedzieliśmy czego się po niej spodziewać.

Wiele znaków zapytania budził nie tylko stan zdrowia Jerzego Janowicza, ale również Michała Przysiężnego. 32-letni głogowianin zdołał na szczęście przygotować organizm do rywalizacji w Pucharze Davisa. – Z podjęciem decyzji borykałem się od dwóch tygodni. Wiedziałem, że bardzo chcę zagrać. Moja decyzja nie była uzależniona od tego czy Jurek zagra czy nie. Po prostu bardzo chciałem zagrać w tym meczu – opowiadał Przysiężny. – Rehabilitacja w Poznaniu przebiegała bardzo szybko, więc postanowiłem zagrać. Nie jestem przygotowany na 120 procent jak w innych turniejach, ale mam nadzieję, że na dwa mecze mi siły wystarczy.

W piątek niewątpliwe najważniejszy mecz w karierze przed Hubertem Hurkaczem (602 ATP), który zmierzy się z liderem argentyńskiej reprezentacji, Leonardo Mayerem (41 ATP). – Jestem bardzo zaszczycony, że mogę grać dla polskiej reprezentacji. Jest to dla mnie wielkie wyróżnienie i mam nadzieję, że pokażę swój najlepszy tenis – zadeklarował 19-letni debiutant.

Najpewniejszym punktem polskiej reprezentacji wydaje się para deblowa. Łukasz Kubot i Marcin Matkowski w ubiegłym roku grali wspólnie trzy mecze w Pucharze Davisa i wszystkie je wygrali. – Nasza gra jest lepsza niż wynik, kilka przegranych przez nas spotkań było naprawdę „na styk”. Ostatnio turniej w Dubaju zagraliśmy dobrze, udało się zrewanżować Nestorowi i Stepankowi. Forma jest więc dobra. Na Puchar Davisa zawsze bardzo chętnie się stawiamy i mam nadzieję, że podtrzymamy dobrą passę w tych rozgrywkach – w optymistycznym tonie wypowiedział się Matkowski.

Niewykluczone, że w przypadku Kubota nie skończy się na meczu deblowym. Nasz doświadczony reprezentant może być nominowany także do jednego z niedzielnych spotkań singlowych. – Jestem w drużynie, jestem gotowy do singla. Podjęta została decyzja, że w piątek zagrają Hubert i Michał. Zobaczymy jak będzie się dalej kształtowała sytuacja, w razie czego jestem gotowy do gry w niedzielę – złożył istotną deklarację Łukasz Kubot.