Cori Gauff: robiłam wszystko, aby sytuacja się nie powtórzyła

/ Jakub Karbownik , źródło: Własne/www.wtatennis.com / ESPN, foto: AFP

Równo rok temu rozgrywane były mecze pierwszej rundy Wimbledonu. Największą niespodziankę na tym etapie rywalizacji sprawiła 15-letnia wówczas Cori Gauff. Nastolatka pokonała pięciokrotną mistrzynię londyńskiej imprezy, Venus Williams. Jak wschodząca gwiazda tenisa wspomina tamto spotkanie?

Gdy w 2000 roku starsza z sióstr Williams sięgała po pierwszy z pięciu singlowych tytułów mistrzowskich na angielskiej trawie, Coco Gauff nie było jeszcze na świecie. Niespełna 19 lat później obie spotkały się w pierwszej rundzie Wimbledonu i doszło do dużej niespodzianki.

– Wychodząc na kort wiedziałam, że nie mam nic do stracenia. Postanowiłam zaprezentować mój najlepszy tenis. Jednak dla mnie nie tylko sam mecz był wyjątkowy, ale też samo wejście na kort. Przećwiczyliśmy to dzień wcześniej, przy pustych trybunach. Przed samym meczem było jak zawsze. Od najmłodszych lat zanim wyjdę na kort to tata mi mówi, że mnie kocha i bym bawiła się dobrze – opowiada o kulisach tamtego dnia Gauff.

Nastoletnia tenisistka pokonując Venus Williams  przeszła do historii. Mając 15 lat i 122 dni została najmłodszą zwyciężczynią meczu wielkoszlemowego od US Open 1996 i wygranej Anny Kurnikovej. Jednak nim miała możliwość wystąpienia przeciwko starszej rodaczce, musiała przejść kwalifikacje.

– O tym, że otrzymałam ,,dziką kartę” do eliminacji Wimbledonu tata nie powiedział mi od razu. Zresztą niewiele by to zmieniło, bo londyński szlem jest wyjątkowy i do niego nie można się ot tak przygotować. Zatem po prostu wsiedliśmy do samolotu i polecieliśmy do stolicy Wielkiej Brytanii – wspomina otrzymanie ,,dzikiej karty” do eliminacji Gauff.

Przechodząc przez eliminacje nastolatka ustanowiła kolejny rekord. Została najmłodszą tenisistką w drabince turnieju głównego rozgrywanego na kortach All England Clubu w Erze Open. Amerykanka wygrała kolejne trzy mecze w turnieju głównym i zatrzymała się dopiero w 1/8 finału. W rozmowie z ESPN wspomina jednak ten pierwszy mecz, przeciwko Venus Williams.

Jak przyznała, emocje towarzyszyły jej przez cały czas. Starała się jednak opanować zdenerwowanie jakie jej towarzyszyły podczas losowania, a później rozgrzewki – Venus była w takiej sytuacji przedmeczowej już wielokrotnie, więc była spokojna. Mną z kolei targały nerwy. Jednak starałam się je opanować i nie dać po sobie poznać, że jestem zdenerwowana – opowiada Amerykanka.

Wraz z kolejnymi piłkami w meczu czuła się coraz pewniej. Aż doszło do piłek setowych w pierwszej partii. – Nie mogłam uwierzyć, że to już, że serwuje by zakończyć pierwszego seta. Szybko jednak o nim zapomniałam i koncentrowałam się na drugiej odsłonie, która – jak mówi mój tata – jest najważniejsza. To ona decyduje o tym, czy wygrywasz mecz, czy wciąż pozostajesz w grze o wygraną – opowiada o przebiegu zeszłorocznego spotkania pierwszej rundy przeciwko Venus Williams Cori Gauff.

Jak przyznaje nastoletnia tenisistka, kolejnym niebezpiecznym momentem były piłki meczowe. W tamtym momencie przypomniał jej się ostatni juniorski występ na Wimbledonie. W ćwierćfinałowym meczu przeciwko Wang Xiyu Gauff nie wykorzystała dwóch piłek meczowych i odpadła. – Robiłam wszystko, aby sytuacja się nie powtórzyła, bo nie wiedziałam jak zareaguje, gdy znowu przegram, wcześniej nie wykorzystując piłek meczowych – wspomina emocje związane z ubiegłorocznym meczem pierwszej rundy Wimbledonu Gauff.

Wspominany pojedynek między dwiema Amerykankami znalazł się w zestawieniu ośmiu najbardziej pamiętnych meczy pierwszej rundy rywalizacji kobiet na Wimbledonu stworzonym przez serwis www.wtatennis.com.