Sofia Kenin: Myślę, że to presja z zewnątrz

/ Bartosz Bieńkowski , źródło: własne / wwos.nine.com.au, foto: AFP

Sofia Kenin nie obroni tytułu w Australian Open. Amerykanka zakończyła występ w tegorocznym turnieju już na drugiej rundzie po porażce z Kają Kanepi 3:6, 2:6.

Rozstawiona z numerem „4” Kenin była faworytką czwartkowego spotkania. Kort zweryfikował jednak przedmeczowe przewidywania. Estonka była tego dnia zawodniczką lepszą i odniosła zasłużone zwycięstwo 6:3, 6:2.

22-letnia Amerykanka miała świetny poprzedni sezon. Wygrała Australian Open, a także doszła do finału Roland Garros, w którym uległa Idze Świątek. Ten sezon zaczęła jednak zupełnie inaczej niż poprzedni.

Na konferencji prasowej po meczu nie kryła rozczarowania oraz zwracała uwagę na ogromną presję, która jej towarzyszyła. – Myślę, że to presja z zewnątrz. Czułam się naprawdę zdenerwowana. Nie wiem od jak dawna nie czułam swojej gry, ale tak naprawdę nie czułam swojej gry tak dobrze nawet w pierwszej rundzie. Od zeszłego roku, kiedy wygrałam, czuję, że wszyscy tego oczekują. To oczywiście trudne – mówiła płaczliwym głosem.

Mistrzyni Australian Open z ubiegłego roku dalej analizowała kwestię presji i jej wpływu na poziom gry. – Przyjeżdżając tu, nie miałam żadnych oczekiwań. Oczywiście chciałam dobrze sobie radzić. Wiedziałam, że dobrze gram. Zaczęłam mieć dobrą passę. To nie jest tak, że znalazłam się w setce i nagle wygrałam. Byłam w top 20 albo niedaleko, nawet nie pamiętam. Po prostu nie wywierałam na siebie takiej presji jak w tym roku.  W tym roku wywarłam dużą presję. Najwyraźniej czułam, że powinnam dobrze sobie radzić. Oczywiście nie, więc… To jest dla mnie różnica – zakończyła Kenin.