Steve Simon broni decyzji o powrocie turniejów WTA do Chin

/ Łukasz Duraj , źródło: www.insidethegames.biz/, własne, foto: AFP

Jednym z wydarzeń, które w ostatnich latach wstrząsnęły środowiskiem tenisowym, było zniknięcie z rozgrywek Shuai Peng. Kariera 37-latki zakończyła się po tym, jak zawodniczka oskarżyła byłego członka chińskiego rządu o napaść na tle seksualnym. Sprawa została wyciszona, a sama zainteresowana przestała pojawiać się na światowych kortach. Nowe informacje na jej temat przekazał niedawno szef WTA Steve Simon.

Shuai Peng przykuła uwagę mediów jesienią 2021 roku, kiedy to opisała w mediach społecznościowych niestosowne zachowania, jakich miał dopuścić się wobec niej były wicepremier Gaoli Zhang. Post został szybko usunięty z sieci, ale został zauważony przez społeczność międzynarodową. Fakt, że niedługo po jego publikacji, Peng przestała pojawiać się publicznie wzburzył opinię publiczną i instytucje sportowe. WTA i MKOl wstawiły się za azjatycką tenisistką i domagały się wyjaśnień ze strony Chińczyków. Ponadto WTA zdecydowała się na zawieszenie wszystkich swoich imprez rozgrywanych w Państwie Środka.

Stanowisko to utrzymywano aż do wiosny tego roku, kiedy to WTA poinformowała, że turnieje kobiet powrócą do Chin. Krok ten spotkał się z krytyką, ponieważ sytuacja Peng nie została do tej pory wyjaśniona, a sama zawodniczka od końca 2021 roku ani razu nie opuściła swojego kraju.

W 2022 roku w Pekinie doszło do spotkania między nią i szefem MKOl Thomasem Bachem, ale fakt, że przy rozmowie byli też chińscy oficjele powodował, że trudno było uznać ją za przełom. Peng wycofała swoje oskarżenia i zapewniła, że jest bezpieczna, lecz jej oświadczenia mogły być wygłaszane pod presją.

Taki scenariusz brała pod uwagę także WTA, ale ostatecznie złagodziła swoje podejście i zdjęła sankcje nałożone na Chiny. W niedawnym wywiadzie dla L’Equipe Steve Simon bronił tego postępowania, mówiąc:

Wiemy, gdzie jest Peng i wiemy, że jest bezpieczna. Nasza postawa wobec Chin była bardzo stanowcza. Niewiele firm i organizacji zdecydowałoby się zareagować tak mocno, jak my. Nie żałujemy naszych decyzji i podjęlibyśmy je ponownie, ale jednocześnie – po dwóch latach – niczego nie osiągnęliśmy. Musieliśmy zatem zmienić podejście.

Ucieszył nas fakt, że Peng jest bezpieczna. Wiemy, gdzie w tej chwili przebywa. Teraz potrzebny jest dialog ze stroną chińską i mam nadzieję, że powrót turniejów do tego kraju to ułatwi. Należało tak postąpić. Alternatywą był impas, który niczego nam nie daje. Nasz gest pozwala nam wrócić do rozmów i razem wypracować odpowiednie rozwiązania. Zmieniliśmy zdanie, ale nikt nie mówił, że nasza decyzja o wycofaniu turniejów z Chin była stała. Jednocześnie chcemy nadal bronić interesów Shuai Peng i dążymy do wprowadzenia znaczących zmian, dzięki którym będziemy mogli lepiej rozwiązywać podobne sytuacje – podsumował Simon.

Największe sukcesy Shuai Peng odnosiła w grze podwójnej. Z różnymi partnerkami Chinka wygrała 23 turnieje deblowe i była numerem jeden rankingu w tej konkurencji.