Grali Polacy: cała nadzieja w kobietach

/ Maciej Pietrasik , źródło: własne, foto: AFP

Wyjątkowo szybko zakończyła się przygoda polskich tenisistów w pierwszych turniejach ATP w tym sezonie. Na szczęście w grze wciąż są tenisistki – Agnieszka Radwańska i Alicja Rosolska.

We wtorek najważniejsze tenisowe wydarzenie dnia znów czekało nas z samego rana. Mowa oczywiście o meczu Agnieszki Radwańskiej z Soraną Cirsteą w drugiej rundzie turnieju WTA w Shenzhen. Tym razem zwycięstwo przyszło Polce dużo łatwiej, choć nie tak łatwo, jakby mógł wskazywać na to wynik – 6:3, 6:0. Więcej o tym meczu pisaliśmy TUTAJ.

Mecz ćwierćfinałowy krakowianka rozegra w czwartek. Jej rywalką będzie tenisistka, którą przed rokiem Radwańska ograła w Shenzhen w finale – Alison Riske.

Nie wiedzie się niestety naszym deblistom. Po poniedziałkowych porażkach Mariusza Fyrstenberga i Łukasza Kubota, tym razem bardzo szybko z rywalizacji odpadł Marcin Matkowski. Tenisista z Barlinka w Doha grał wspólnie z Marcosem Baghdatisem, ale najwyżej rozstawieni Jamie Murray i Bruno Soares okazali się zdecydowanie lepsi, wygrywając 6:3, 6:1. Więcej o tym spotkaniu możecie przeczytać pod TYM LINKIEM.

W żadnym z profesjonalnych turniejów tenisowych mężczyzn nie mamy więc już w tym tygodniu żadnego reprezentanta. Lepiej jest wśród kobiet, bo oprócz Radwańskiej w Shenzhen na pierwszy mecz w deblowym turnieju w Auckland czeka Alicja Rosolska. To spotkanie powinno odbyć się jutro, o ile planów w Nowej Zelandii znów nie pokrzyżuje deszcz…

Na naszej stronie cały czas możecie śledzić wyniki Polaków w najważniejszych seniorskich turniejach na świecie. Komplet rezultatów z tego tygodnia znajdziecie TUTAJ.


Wyniki

WTA International: Shenzhen Open, Shenzhen w Chinach (626 750 dol.)

Druga runda singla:
Agnieszka Radwańska (Polska, 1) – Sorana Cirstea (Rumunia) 6:0, 6:3

ATP World Tour 250: Qatar ExxonMobil Open, Doha w Katarze (1 237 190 dol.)

Pierwsza runda debla:
J. Murray, B. Soares (Wielka Brytania, Brazylia, 1) – M. Baghdatis, M. Matkowski (Cypr, Polska) 6:3, 6:1