Wrocław Open: Janowicz dopiero za rok

/ Maciej Pietrasik , źródło: Korespondencja z Wrocławia, foto: AFP

Już za cztery dni w hali Orbita we Wrocławiu zaczną się wielkie tenisowe emocje. W stolicy Dolnego Śląska zobaczymy co najmniej pięciu biało-czerwonych. Niewiele brakowało, a zagrałby też Jerzy Janowicz.

Tenisowe emocje w hali Orbita czekają nas przez cały przyszły tydzień. turniej główny rozegrany zostanie w dniach 16-22 lutego, a już w najbliższą sobotę rozpoczną się eliminacje. W czwartek w Hotelu Europejskim odbyła się konferencja prasowa – znamy już prawie wszystkich zawodników, którzy pojawią się we Wrocławiu. Było całkiem blisko tego, aby w stolicy Dolnego Śląska zagrał Jerzy Janowicz.

Najwyżej rozstawionym zawodnikiem podczas wrocławskiego challengera będzie notowany w pierwszej setce rankingu ATP Litwin Ricardas Berankis. Tenisista ten w finale juniorskiego US Open w 2007 roku pokonał Jerzego Janowicza, a w marcu przyjedzie do Polski raz jeszcze, gdy reprezentacja Litwy będzie mierzyć się z biało-czerwonymi w Pucharze Davisa.

We Wrocławiu zagra tez między innymi Lucas Pouille, który pół roku temu był w półfinale challengera w Szczecinie. Z dobrze znanych polskim kibicom tenisistów zobaczymy też Michaela Berrera, który triumfował we Wrocławiu przed sześcioma laty, a także zwycięzcę turnieju w Szczecinie w 2013 roku, Aleksandra Niedowiesowa.

Nie będzie natomiast Cypryjczyka Marcosa Baghdatisa. Jego występ we Wrocławiu był możliwy tylko dzięki dzikiej karcie, ale organizatorzy zdecydowali się zachować je dla Polaków. – Rozmowy były zaawansowane, Marcos chciał przyjechać, wydawało się, że będzie we Wrocławiu, ale okazało się, że musielibyśmy poświęcić dziką kartę, aby zagrał u nas. Zdecydowaliśmy, że dzikie karty przekażemy młodym polskim zawodnikom – powiedział dyrektor turnieju, Paweł Jaroch.

Na razie znamy trójkę tenisistów, którzy zagrają w zawodach dzięki przepustce od organizatorów. Będą nimi Hubert Hurkacz, Kamil Majchrzak i Andriej Kapaś. Tego kto otrzyma czwartą dziką kartę, dowiemy się tuż przed turniejem. – Decyzja nie została jeszcze podjęta. Zwróciliśmy się z prośbą o sugestię do PZT, ta decyzja będzie ogłoszona niebawem. Na pewno będzie to młody obiecujący polski zawodnik – zapewnił Jaroch.

Oczy polskich kibiców z pewnością będą zwrócone przede wszystkim na Łukasza Kubota i Michała Przysiężnego. Obaj będą jednymi z gwiazd turnieju. Niewiele brakowało, a we Wrocławiu zagrałby także Jerzy Janowicz. Nasz najlepszy tenisista nie dostał jednak pozwolenia od ATP, ale obiecał, że w stolicy Dolnego Śląska pojawi się za rok.

Niewiele brakowało, a zobaczylibyśmy we Wrocławiu Jurka Janowicza, ale regulamin ATP jest nieubłagany i nie można zrezygnować z turnieju w Marsylii na rzecz challengera. Jurek zapewnił, że jeśli będzie mógł, to pojawi się w przyszłym roku – poinformował Jaroch.

We Wrocławiu z pewnością nie zabraknie jednak ciekawych pojedynków. Organizatorzy mają nadzieję, że hala Orbita wypełni się w całości. Wstęp na wszystkie mecze będzie bowiem bezpłatny. – Myślę, że to współpraca wieloletnia i ten turniej na wiele lat wróci do kalendarza Wrocławia. Mamy nadzieję, że hala Orbita wypełni się w całości – wstęp dla kibiców będzie bezpłatny – powiedział Piotr Mazur z Urzędu Miejskiego we Wrocławiu. – Plan gier będziemy starali się układać tak, aby o 18 rozgrywany był mecz dnia, a później jeszcze jedno spotkanie – dodał Jaroch.

We Wrocławiu obecna będzie rzecz jasna także redakcja Tenisklubu. Już od soboty możecie spodziewać się sporej liczby materiałów zarówno tekstowych, jak i audiowizualnych. Zapraszamy!