Tenis’10. O co w nim chodzi?

Maciej Weber , foto: tenis10.pl

Maciej Weber

Cały świat zmienia się w takim tempie, że czasem aż trudno za nim nadążyć. I tylko w tenisie bardzo długo wszystko było po staremu – dzieci i wnuki uczyły się grać w taki sam sposób, jak ich rodzice i dziadkowie. Najważniejsza była prawidłowa „pętla”, a gdzie przyjemność z grania?

Odpowiedzi należy szukać w programach „Play & Stay” oraz „Tenis’ 10”, opracowanych przez ITF. Szlifowanie techniki nadal będzie ważne, ale zostanie odsunięte z pierwszego planu na nieco dalszy. Wszystko po to, aby każdy początkujący tenisista – czy to nastoletni kandydat na nowego Rogera Federera, czy całkiem dorosły zdeklarowany amator – znalazł frajdę na korcie na każdym etapie szkolenia. Zwłaszcza dzieci, bo im najtrudniej wytłumaczyć, że przyszłe mistrzostwo wymaga cierpliwości.

ITF poprosiła najlepszych trenerów z całego świata, aby opracowali takie metody nauczania tenisa, które byłyby jednocześnie skuteczne i atrakcyjne. Na efekty nie kazali długo czekać, bo szybko zauważyli, że wielu czołowych tenisistów nauczyło się grać po prostu dobrze się bawiąc. Potem fachowcy od metodyki rozpisali program szkolenia na poszczególne etapy i „pokolorowali” je (od czerwonego przez, pomarańczowy, zielony po żółty), aby jeszcze łatwiej było zachęcić najmłodszych i w jak najprostszy sposób przeprowadzić ich na coraz wyższy poziom.

Programy oparte na „Play & Stay” funkcjonują już w ponad 50 krajach świata, m.in. w Stanach Zjednoczonych, Kanadzie, Chinach, Francji, Niemczech, Holandii, Belgii… W jej promocję włączyły się największe gwiazdy światowego tenisa z Rafaelem Nadalem i Rogerem Federerem na czele.

Polacy nie gęsi… PZT, który od początku aktywnie uczestniczy w akcji ITF, opracował program „Tenis’ 10”. O co w nim chodzi? Zajrzyjmy do odpowiedniej broszury:
– o ujednolicenie i uatrakcyjnienie systemu szkolenia i rywalizacji w kategoriach do lat 10;
– o zapoznanie i zachęcenie jak największej liczby dzieci do uprawiania tenisa;
– o wprowadzenie systemu bezpłatnego licencjonowania wszystkich dzieci w kat. do lat 10 i przyzwyczajenie ich do członkostwa w programach tenisowych;
– o zweryfikowanie i wykazanie faktycznej liczby dzieci do 10. roku życia grających w tenisa;
– o podjęcie działań zmierzających do wprowadzenia tenisa do szkół, między innymi jako dyscypliny wczesnoszkolnej, jako atrakcyjnej formy zajęć wf oraz opracowanie stosownego programu szkolenia.

Trudno powiedzieć, że dzięki temu programowi wychowamy w Polsce zwycięzcę turnieju wielkoszlemowego. Najważniejsze jest, aby jak najwięcej dzieci chciało grać w tenisa. „Tenis’ 10” ma przyciągnąć dzieci na korty i pomóc je na nich zatrzymać. Później to już sprawa selekcji i szkolenia zawodniczego, ale im więcej grających, tym większa szansa na wychowanie mistrza – mówi Magdalena Rejniak-Romer, która w Zarządzie PZT odpowiada za ten projekt.