Tenisista Tygodnia: Andriej Gołubiew

/ Anna Wilma , źródło: atptennis.com, foto: Getty Images

Andriej Gołubiew to z pewnością największa niespodzianka całego tygodnia rozgrywek. Reprezentant Kazachstanu rodem z Rosji dobrnął do finału w Sankt Petersburgu, gdzie jednak został sromotnie pokonany przez Andy’ego Murraya. Wśród pań po raz kolejny nie znaleźliśmy tenisistki, która pokrzyżowałaby plany czołowym rakietom rankingu WTA.

Andriej Gołubiew urodził się 22 lipca 1987 roku w Wołżskij w Rosji. Początkowo reprezentował swoje państwo. W wieku piętnastu lat wraz z trenerem wyjechał do Włoch, gdzie mieszka do dzisiaj (obecnie w miejscowości Bra). W czerwcu 2008 zdecydował o zmianie obywatelstwa i od tego czasu występuje w barwach Kazachstanu.

Gołubiew w latach 2002 – 2004 startował w turniejach Międzynarodowej Federacji Tenisowej w kategorii juniorów. W grze pojedynczej odniósł tylko jedno zwycięstwo, w jednym ze swoich ostatnich występów w Guru Cup, rozgrywanym na terenie Włoszech. W finale pokonał Holendra Robina Haase 6:1, 6:2. W grze podwójnej maksymalnie awansował półfinału, również w Pucharze Guru.

Mierzący 185 cm zawodnik w sezonie 2004 zaczął stawiać swoje pierwsze kroki w imprezach challengerowych i futuresach. Jego pierwszym ważniejszym osiągnięciem było dostanie się do finału w L’Aquila, w którym uległ Mathieu Moncourt z Francji. Rok później został profesjonalnym tenisistą, a w maju dwukrotnie zdobył główną premię we włoskich futuresach w Grottaglie i Teramo. W listopadzie był też w finale w belgijskim Waterloo. Udany był również rok 2006, w którym tylko raz zwyciężył zmagania turniejowe (w Hiszpanii), ale coraz częściej gościł w finałach. W październiku 2007, dokładnie rok temu, zadebiutował w zawodach ATP. Miało to miejsce w królestwie Rogera Federera, w Bazylei. W pierwszej rundzie stał się sprawcą sensacji, eliminując Paula – Henri Mathieu (wówczas 21 ATP). W drugiej rundzie nie dał rady Amerowi Delicowi. Znajdował się na 178 miejscu w rankingu ATP.

Rok 2008 jest przełomowy w karierze Gołubiewa. W styczniu wystartował w imprezie ATP International Series w Adelajdzie, ale uległ w meczu otwarcia Ernestsowi Gulbisowi. Dwa tygodnie później, zamiast do Melbourne, pojechał do niemieckiego Heilbronn. Podczas gdy Tsonga dostał się do finału Australian Open, on zdobył swoje kolejne mistrzostwo, w finale ogrywając Philippa Petzschnera (Tenisista Tygodnia sprzed czternastu dni). W połowie roku zaprzestał reprezentowania Rosji i został obywatelem Kazachstanu. W barwach nowego państwa zadebiutował w turnieju Masters Series w Cincinnati, ale nie sprostał Thomasowi Johanssonowi. Po starcie w Los Angeles wziął udział po raz pierwszy w życiu w Wielkim Szlemie – na nowojorskim Flushing Meadows. Znalazł się w drugiej rundzie, gdzie w trzech setach poległ z Davidem Nalbandianem.

Aby zagrać w turnieju ATP, za każdym razem musiał przebijać się przez eliminacje. Podobnie było w Sankt Petersburgu. Gołubiew pokonał kolejno: Oliviera Rochusa, Marata Safina, Mischę Zvereva i Victora Hanescu. Jutro zostanie sto dwunastym tenisistą listy ATP. Jak sam przyznał, występ w Rosji to turniej jego życia.

Sezon 2008 nieuchronnie zbliża się ku końcowi. Do rozegrania zostały już tylko cztery imprezy. Jutro startują potyczki w Quebec City (panie) i w Paryżu (ATP Masters Series, panowie). Za tydzień rozpoczną się emocje, związane z mistrzostwami pań, Sony Ericsson Championships, a za czternaście dni dojdzie do rywalizacji najlepszych na świecie mężczyzn w ramach  Tennis Masters Cup. Za siedem dni po raz ostatni w tym roku wybierzemy Tenisistów Tygodnia. Zobaczymy, kto zasłuży na miejsce w tej rubryce.