Puchar Davisa: Kubeł zimnej wody wylany na głowy Włochów

/ Szymon Adamski , źródło: własne, foto: AFP

Z dużej chmury mały deszcz. Tak w kilku słowach można zrelacjonować to, co wydarzyło się w sobotę w Genui. Włosi mieli nadzieję, że po raz drugi ukąszą broniących tytułu Francuzów i niedzielne zmagania rozpoczną przy prowadzeniu 2:1. Rzeczywistość okazała się dla nich brutalna. Pierre-Hugues Herbert i Nicolas Mahut byli o klasę lepsi od Fabia Fogniniego i Simone Bolelliego, i pewnie wygrali 6:4, 6:3, 6:1. 

W piątek wszystko poszło po myśli Włochów. Fabio Fognini pokazał się z dobrej strony i pokonał Jeremy’ego Chardy’ego, a Andreas Seppi, któremu nie dawano większych szans w pojedynku z Lucasem Pouille’em, podmęczył rywala, doprowadzając do pięciosetówki. Kolejnym punktem planu było zwycięstwo pary deblowej, którą początkowo mieli tworzyć Simone Bolelli i Paolo Lorenzi. Drugiego z wymienionych zastąpił ostatecznie Fognini, który uznał, że nie potrzebuje dnia odpoczynku.

O sile Bolelliego i Fogniniego najlepiej świadczy wynik ze stycznia 2015 roku. Wówczas włoska para dość niespodziewanie, lecz jak najbardziej zasłużenie, okazała się najlepsza w Australian Open, w finale pokonując 6:4, 6:4… Pierre-Huguesa Herberta i Nicolasa Mahuta. Dlatego dzisiejszy mecz był wyjątkowy. Nie tylko miał znaczenie dla losów rywalizacji w Pucharze Davisa, ale dla ,,Trójkolorowych" była to pierwsza okazja do rewanżu na pogromcach sprzed trzech lat.

Herbert i Mahut skorzystali z niej najlepiej jak tylko mogli, dobitnie wskazując przeciwnikom miejsce w szeregu. Nawierzchnia ziemna, która miała sprzyjać gospodarzom, nie sprawiała podopiecznym Yannicka Noaha najmniejszych problemów. Z łatwością odczytywali rotacje stosowane przy serwisach przez Włochów, od razu przechodząc do ataku. To był piękny pokaz ofensywnej gry, z dużą liczbą efektownych wolejów i smeczy.

Początek spotkania nie wskazywał jednak na to, że będziemy świadkami aż tak jednostronnego widowiska. Wszystko co najgorsze dla Włochów zdarzyło się w dziesiątym gemie pierwszej partii. Bolelli popełnił dwa podwójne błędy serwisowe, dzięki czemu na pierwsze break-pointy (które były jednocześnie piłkami setowymi) doczekali się Francuzi. Druga z dwóch szans została wykorzystana i ,,Trójkolorowi" zapisali pierwszą partię na własnym koncie. Od tego momentu byli pewni swego i dominowali w każdym aspekcie gry. W dwóch kolejnych odsłonach rywalizacji zdołali jeszcze sześciokrotnie przełamać rywali. Całe spotkanie trwało godzinę i 56 minut.

Obroncy tytułu znajdują się w dogodnej sytuacji przed ostatnim dniem zmagań. Prowadzą 2:1 i tylko jednego zwycięstwa brakuje im do awansu do półfinału. Najpierw powalczy o nie Lucas Pouille, który zmierzy się z Fabiem Fogninim. Jeśli lider ,,Trójkolorowych" zawiedzie, nad Sekwaną będą pokładać nadzieję w Jeremym Chardym, który w ostatnim pojedynku stanie naprzeciw Andreasa Seppiego.  


Wyniki

Włochy – Francja 1:2

Andreas Seppi – Lucas Pouille 3:6, 2:6, 6:4, 6:3, 1:6
Fabio Fognini – Jeremy Chardy 6:7(6), 6:2, 6:2, 6:3
S. Bolelli / F. Fognini – P-H. Herbert / N. Mahut 4:6, 3:6, 1:6