Puchar Davisa: niebywały del Potro, Argentyna wyrównuje!

/ Peter Figura , źródło: własne, foto: Peter Figura

Juan Martin del Potro w dramatycznych okolicznościach uratował Argentyńczyków. Po raz pierwszy w karierze wrócił ze stanu 0-2 i po 4 godzinach i 53 minutach pokonał Marina Czilicia 6:7(4), 2:6, 7:5, 6:4, 6:3. Po czterech meczach finału Pucharu Davisa jest 2-2.

Początek meczu nie wskazywał na jakikolwiek dramat. Chorwat przełamał na samym początku i dość szybko objął prowadzenie 3:0, podwyższył je na 4:1. Wtedy Argentyńczyk zaczął odrabiać straty, a wygrywając trzy gemy z rzędu, wyrównał wynik na 4:4. Od tego momentu obaj utrzymywali podanie aż do stanu 6:6. W tie breaku reprezentant gospodarzy był wyraźnie lepszy, bardziej skoncentrowany i znacznie lepiej pod względem strategicznym budował akcje. Zmuszał rywala do bronienia bekhendem. Wyszedł na prowadzenie 5-0, skończyło się 5-4.

Drugi set miał wyrównany przebieg jedynie do stanu 2:2. Wtedy zaczęła się seria niefortunnych zdarzeń dla del Potro. Podwójny błąd serwisowy, upomnienie za przekroczenie limitu czasu pomiędzy punktami, kolejny podwójny błąd serwisowy. Wyraźnie wyprowadzony z równowagi przegrał cztery gemy z rzędu, a całego seta 2:6.

W tym momencie wydawało się, że trzeci punkt dla Chorwatów i końcowe zwycięstwo w Pucharze Davisa to jedynie kwestia czasu. Ale del Potro był innego zdania, choć coraz częściej musiał korzystać z masażu nóg i niepokojem spoglądał na 3-krotnie operowany lewy nadgarstek. Grał coraz bardziej uważnie, czekając niejako na szansę w trzecim secie. Ta nadarzyła się przy stanie 6:5 dla zwanego "Wieżą z Tandil" Argentyńczyka. Czilić niepotrzebnie okazywał zdenerwowanie, przegrał dość szybko 3 punkty, a to dało del Potro trzy setbole. Chorwat zdołał obronić dwa z nich, ale przy trzecim zabrakło nieco szczęścia i w ten sposób trzeci set zakończył się zwycięstwem reprezentanta gości 7:5.

Czwarta partia to niemal kopia trzeciej. Zarówno jeden, jak i drugi tenisista utrzymywali podanie do stanu 5:4 dla del Potro. Ponownie faworyt gospodarzy, serwujący o pozostanie w secie, przegrał trzy piłki, a to oznaczało trzy setbole. Znów dwa Czilić obronił, ale trzeciego już nie. Argentyna wracała do gry, na dobrą sprawę już wróciła, bo na tablicy wyników pojawiło się 2-2 w setach.

Decydująca rozgrywka rozpoczęła się dość niespodziewanie od bardzo szybkiej straty serwisu del Potro, który przy break poincie popełnił trzeci podwójny błąd serwisowy w całym meczu. Niezrażony utratą serwisu już w następnym gemie odłamał. To zapoczątkowało niewielką, ale zauważalną przewagę reprezentanta gości. Czilić utrzymał dwukrotnie podanie, ale przy stanie 4;3 dla rywala ponownie nie wytrzymał presji. Przegrał dość łatwo serwis. Zdobył bowiem tylko punkt i to za sprawą asa.
To, co ponad cztery godziny wcześniej wydawało się niemożliwe, nagle stało się kwestią czterech punktów wygranych przez del Potro. A ten nie zmarnował szansy. Grał wyjątkowo agresywnie, a jednocześnie uważnie. Zdobył cztery punkty z rzędu, wygrał piątego seta 6;3 i wyrównał w niesamowitych okolicznościach wynik finału na 2-2.

Teraz wszystko zależy od wyniku spotkania Ivo Karlovicia z Federico Delbonisem.

Korespondencja z Zagrzebia,
Peter Figura


Wyniki

Chorwacja – Argentyna 2-2
Marin Czilić – Juan Martin del Potro 7:6(4), 6:2, 5:7, 4:6, 3:6