Puchar Davisa: Udany rewanż Del Potro za olimpijski finał, Argentyna prowadzi z Wielką Brytanią

/ Tomasz Górski , źródło: własne, foto: AFP

Juan Martin Del Potro dał Argentynę prowadzenie w półfinałowym meczu o Puchar Davisa z Wielką Brytanią. W pierwszym spotkaniu rywalizacji pokonał mistrza olimpijskiego And’yego Murraya 6:4, 5:7, 6:7(5), 6:3, 6:4, po tenisowym maratonie. Przewagę drużyny z Ameryki Południowej powiększył Guido Pella.

Walka o finał Pucharu Davisa w starciu argentyńsko-brytyjskim rozpoczęła się od powtórki z olimpijskiego meczu o złoto. Tym razem jednak udanie zrewanżował się Del Potro i wygrał spotkanie po ponad pięciogodzinnym maratonie, jednym z najdłuższych meczów w historii Pucharu Davisa.

Pierwszy set rozpoczął się doskonale dla Murraya, który poradził 2:0, jednak szybko Argentyńczyk wrócił do gry i w ostateczności zapisał partię na swoją korzyść. W drugiej odsłonie walka na korcie była bardzo wyrównana, ale pewnie prowadzona przez zawodników serwujących. Dopiero w dziesiątym gemie była pierwsza szansa na przełamanie dla Murraya, jednak dwa gemy później odebrał podanie Del Potro i wyrównał wynik meczu.

Trzeci set to dramatyczna i długa bitwa o objęcie prowadzenia. Zawodnicy aby zapisać partię na swoją korzyść musieli spędzić na korcie godzinę i dwadzieścia siedem minut. Cztery gemy serwisowe zakończyły się stratą podania. Wicelider rankingu ATP miał nawet piłkę setową w dziesiątym gemie przy serwisie, jednak Argentyńczyk zagrał doskonały gem przy odbiorze. Wszystko zakończyło się tie breakiem. Tam od początku przewaga miał Murray i choć na chwilę Del Potro wracał do gry to i tak trzynastego gema nie wygrał.
Czwarty i piąty set miały bardzo podobny przebieg. Jedno przełamanie sprawiało, że Argentyńczyk wygrywał sety i ostatecznie zapisał pierwszy punkt przy nazwie gości meczu. Tym samym zrewanżował się za finał olimpiady w Rio, kiedy to Murray wygrał 3:1. Zegar po zakończeniu spotkania wskazywał czas „5:08”. Co prawda do osiągnięcia John McEnroe i Mats Wilandera z 1982 roku zabrakło ponad godziny, ale i tak ten tenisowy maraton robi wrażenie.

W drugim meczu Kyle Edmund mierzył się Guido Pellą. Lepiej spotkanie rozpoczął Brytyjczyk, który objął prowadzenie 2:0. Co ciekawe sytuacja była identyczna jak w pierwszym spotkaniu rywalizacji o finał. Szybko jednak przedstawiciel gości odrobił stratę breaka. O losach premierowej odsłony zadecydował trzynasty gem. Tam już 3-0 prowadził Pella, a mimo to nie potrafił utrzymać przewagi. 7-5 zwyciężył w tie breaku Edmund i wszedł na dobrą drogę aby dać punkt Wielkiej Brytanii.

Jak często się mówi, że początek najważniejszy nie jest, liczy się to co na końcu. I też pod uwagę te słowa wziął sobie Guido Pella. Argentyńczyk zagrał bardzo dobrego seta numer dwa. Choć przewagę udowodnił dopiero w dziesiątym gemie, to zasłużenie wyrównał rezultat meczu. W trzecim secie sytuacja zmieniała się co chwilę. Jako pierwszy przełamanie uzyskał Edmund, jednak później nie potrafił utrzymać dwukrotnie serwisu. 6:3 w tej odsłonie zwyciężył Argentyńczyk.

Czwartego seta od przełamanie rozpoczął rozpędzony Guido Pella. Po kilku gemach wygranych przez zawodników serwujących przewagę powiększył Argentyńczyk i zakończył seta wynikiem 6:2. Edmund z każdym setem „gasł” coraz bardziej i nie był w stanie przeciwstawiać się rywalowi, o czym świadczą zdobyte gemy w kolejnych partiach (4,3,2) W całym meczu Pella wygrał 3-1 i goście są o krok od awansu do finału.
Jutro czas na pojedynek deblowy, który może zakończyć rywalizację. Na korcie zmierzą się bracia Murray z parą Delbonis/Mayer.


Wyniki

Argentyna – Wielka Brytania 2:0
Juan Martin Del Potro – Andy Murray 6:4, 5:7, 6:7(5), 6:3, 6:4
Guido Pella – Kyle Edmund 6:7(5), 6:4, 6:3, 6:2