ITF zatuszowało wpadkę dopingową Lepchenko?

/ Antoni Cichy , źródło: własne/sport-express.ru/theguardian.com, foto: AFP

Czy Międzynarodowa Federacja Tenisowa zamiatała pod dywan wpadki dopingowe? Meldonium miało zostać wykryte nie tylko u Marii Szarapowej, ale także u Varvary Lepchenko, choć publicznie nikt o tym nie mówił. – Wiem to od jej ojca – donosi Anatolij Glebow, były fizjoterapeuta m.in. Marata Safina.

ITF już niejednokrotnie podejrzewano o ukrywanie niewygodnych spraw. W lutym brytyjski „The Guardian” donosił o tzw. „cichych banach” dla sędziów w związku z aferą hazardową. Oficjalnie o dyskwalifikacjach dla tenisowych rozjemców ITF nie informowała. Prawdopodobnie nikt o ich wykluczeniach by się nie dowiedział, gdyby nie dziennikarskie publikacje.

Takie praktyki naturalnie zrodziło pytanie o postępowanie wobec tenisistów przyłapanych na sprzedawaniu meczów czy innych zabronionych występkach. Kary spotykały bowiem nielicznych i nikogo ze świecznika, choć w wątpliwie uczciwy sposób przegrywali zawodnicy dużo bardziej znani. Hazard nie był odosobniony. Po konferencji Marii Szarapowej z 7 marca, kiedy przyznała się do stosowania Meldonium, pojawiły się podobne pytania, ale w kontekście ewentualnych dopingowiczów.

Z pierwszej ręki
Właściwie to ogień podejrzeń został wzniesiony ponownie. Kwestia zamiatania pod dywan wpadek dopingowych wracała często. Do kręgu podejrzanych z reguły trafili zawodnicy, którzy nagle wypadali na kilka miesięcy z rywalizacji z powodu kontuzji lub bliżej nieokreślonych przyczyn. Nikt nikogo za rękę jednak nie złapał, więc pozostawały domysły. Nowe światło na sprawę rzuca Anatolij Glebow, były fizjoterapeuta Marata Safina, który pracował także z Szarapową. Jego zdaniem nie ona jedna wpadła na stosowaniu Mildronatu, o czym mówi w rozmowie z rosyjskim Sport-Express.

W tym samym czasie co u Maszy Meldonium zostało wykryte także w organizmie amerykańskiej tenisistki pochodzącej z byłego Związku Radzieckiego, Varvary Lepchenko. Rozmawiałem z jej ojcem, wiem to od niego. Ale w tym przypadku ITF nie zdecydowało się na upublicznianie tej sprawy. Co więcej, Lepchenko objęła już amnestia i kontynuuje grę – ujawnia Glebow. – Jeśli mamy do czynienia z innym stężeniem leku – w porządku. Ale nawet w takiej sytuacji stanowisko i procedury Międzynarodowej Federacji Tenisowej powinny być takie same.

""
Varvara Lepchenko (fot. AFP)

To wyjaśniałoby nagłe zniknięcie Amerykanki ze światowych kortów. Od turnieju w Doha (21-27 lutego) do 7 maja, kiedy wróciła na kwalifikacje w Rzymie, nie brała udziału w żadnych rozgrywkach. Wycofała się m.in. z dwóch największych imprez odbywających się w tym czasie, obu organizowanych na amerykańskiej ziemi. Z Miami Open z powodu kontuzji prawego kolana, z BNP Paribas Open w Indian Wells z powodu kontuzji lewego. Milczał też jej profil na Twitterze – zazwyczaj bardzo aktywny i pełen wieści z życia tenisistki w tourze.

Doktor Szarapowej
Glebow nie boi się zabierać głosu w sprawach dopingu w tenisie. W marcu musiał się wręcz wypowiedzieć, bo to o nim Szarapowa mówiła „mój doktor” i to on miał przepisać jej Meldonium, które stało za pozytywnym wynikiem testu na obecność zabronionych substancji. – Kiedy z nią pracowałem 10 lat temu nie miała żadnych problemów z sercem czy cukrzycą. Była zdrową dziewczyną – twierdził fizjoterapeuta. – Zawsze ją ostrzegaliśmy, mówiliśmy, żeby nie piła z czyichś butelek – dodawał. Potwierdził, że przepisywał jej różne leki, ale nie było wśród nich Mildronatu.

Poza doniesieniami Glebowa żadnych innych wypowiedzi czy informacji popierających tezę o dopingowej wpadce Lepchenko nie ma. Amerykanka na słowa rosyjskiego fizjoterapeuty też jeszcze nie zareagowała, ale trudno wierzyć, by puściła mimo uszu tak poważne oskarżenia. Rafael Nadal na sugestie byłej minister francuskiego rządu Roselyne Bachelot, która mówiła, że z igrzyska w Pekinie wyeliminowała go nie kontuzja, a utajniona dyskwalifikacja za stosowanie dopingu, odpowiedział pozwem sądowym.

Antoni Cichy