Korespondencja z Vancouver: niczym z NHL

/ Michał Jaśniewicz , źródło: Korespondencja z Vancouver, foto: Peter Figura

W atmosferze przypominającej raczej rozgrywki hokejowe ligi NHL, Vasek Pospisil zdobył decydujący punkt dla reprezentacji Kanady, zwyciężając Go Soedę 7:5, 6:3, 6:4. Tym samym Kanada zapewniła sobie miejsce w ćwierćfinale Grupy Światowej Puchary Davisa i w lipcu zagra na wyjeździe z Belgią.

Dla reprezentacji Kanady to także historyczne osiągnięcie, bowiem w sześciu dotychczasowych spotkaniach to właśnie Japonia zawsze odnosiła zwycięstwo. Tym razem jednaj Kanadyjczycy, przystępując do meczu w najsilniejszym składzie, z Raonicem, Pospisilem, Nestorem i Dancevicem, mocno liczyła na zwycięstwo. Trener reprezentacji Martin Larendeau nie ukrywał, że celem tegorocznych rozgrywek jest co najmniej powtórzenie najlepszego dotychczasowego rezultatu – półfinał z 2013 roku.

""

Już od pierwszego dnia atmosfera w Thunderbird Arena w Vancouver była niezwykle gorąca, bowiem blisko 5 tysięcy kibiców (wielu z nich w hokejowych bluzach reprezentacji Kanady) dopingowało niemal bez przerwy swoja drużynę. Wśród kibiców obecna też była dość spora grupa Japończyków, którzy wraz z coraz lepsza grą Nishikoriegoi kolegów stawała się głośniejsza.

Pierwszy dzień przebiegał zgodnie z planem. Najpierw Raonic dość łatwo pokonał Ito (6:2, 6:1, 6:2), zaś w drugim meczu wyrównanie dla Japonii dał Nishikori , ogrywając również w trzech setach Pospisila (6:4, 7:6(5), 6:3). Chociaż po cichu liczono na niespodziankę ze strony młodego Kanadyjczyka, który zwłaszcza w drugim secie miał swoje szanse, jednak doświadczenie i ogólnie lepsza dyspozycja Nishikoriego sprawiła, że wygrał on nie tracąc seta.

""

Prawdziwe emocje zaczęły się jednak dopiero w sobotę, podczas spotkania deblowego. Po stronie kanadyjskiej zgodnie z oczekiwaniami wystąpiła najsilniejsza para – Nestor i Pospisil. Ten pierwszy to jeden z najlepszych deblistów w historii, który praktycznie wygrał każdy możliwy tytuł. Pospisil to ubiegłoroczny zwycięzca Wimbledonu (w parze z Jack Sockiem). Japończycy tuż przed meczem zaskoczyli chyba niemal wszystkich, wycofując z gry Nishikoriego i wstawiając na jego miejsce jako partnera Go Soedy – Yasutaka Uchiyama (222 w ranking deblowym ATP). Towłaśnie ta zmiana mogła stać się przyczyną największej niespodzianki. Już bowiem w pierwszym secie Japończycy przełamali serwis Nestora i wyglądało na to, iż mogą objąć prowadzenie. Nestor i Pospisil wybronili się z opresji i wygrali pierwszego seta 7:5. Następne trzy sety wyglądały dość podobnie, a mianowicie raz jedna raz druga drużyna przełamywała serwis i wygrywała partie. W ten sposób o wszystkim zadecydował piaty set. Także I tutaj do wyniku 3:3 trwała zacięta i wyrównana walka. Kanadyjczykom, udało się jednak objąć prowadzenie, aby w ostatnich dwóch gemach zdecydowanie dominować, wygrywając cale spotkanie 7:5, 2:6, 6:3, 3:6, 6:3.

Niedzielne popołudnie w Vancouver przyniosło kolejny rekord. Po raz pierwszy chyba na imprezę tenisową w Kanadzie jedyną możliwością dostania biletów było ich kupno u koników. Tym razem wypełniona nawet ponad limit hala Thunderbird Sport Centre dopingowała drużynę Kanady, mając nadzieję, że już pierwszy szlagierowy mecz pomiędzy czwartą rakietą świata Keiem Nishikorim a szóstym zawodnikiem rankingu ATP Milosem Raonicem, przyniesie pozytywne dla Kanady rozstrzygnięcie.

""

To właśnie ostatnie cztery spotkania pomiędzy tymi młodymi tenisistami (w których każdy z nich wygrał po dwa mecze) zapowiadało się najatrakcyjniej. I tak właśnie się stało. Od pierwszej niemal piłki była to wymiana ciosów oraz walka o każdy punkt. Pierwszego seta wygrał Raonic 6:3, drugiego w takim samym stosunku Nishikori, który idąc za ciosem wygrał trzeciego seta 6:4. W czwartej partii Raonic zaczął grać jeszcze bardziej agresywnie, zwłaszcza z forhendu i ta strategia przyniosła sukces w postaci zwycięstwa 6:2. Decydujący set to walka a niemal każdy punkt i niesamowite wymiany piłek. Nishikori odbierał coraz lepiej serwis Raonica, zaczynając dyktować tempo. W ten sposób zwyciężył 6:4.

""

Jestem zadowolony ze sposobu w jakim walczyłem na korcie przez całe pięć setów – powiedział po zakończeniu meczu Raonic. – O zwycięstwie tak na prawdę zadecydowało kilka piłek. Ogólnie jestem zadowolony z tygodnia spędzonego w Vancouver i czuję, że moja forma przed dwoma ważnymi turniejami (Indian Wells I Miami – PF) jest bardzo dobra.

I tak po raz drugi już (choć po raz pierwszy w Grupie Światowej) to Vasek Pospisil stanął przed szansą zdobycia dla Kanady decydującego o zwycięstwie w całym meczu punktu. Grając przed swoją publicznością (Pospisil mieszka w Vancouver) od pierwszej piłki pokazał przeciwnikowi, że jego tenis jest w każdym elemencie lepszy. I choć zwłaszcza w pierwszym secie Go Soeda walczył jak mógł, Pospisil kontrolował cały czas przebieg spotkania, wygrywając 7:5, 6:3, 6:4, a tym samym zapewniając Kanadzie awans do wyjazdowego ćwierćfinału z Belgią.

""