Li spodziewa się pierwszego dziecka

/ Anna Niemiec , źródło: facebook.com/własne, foto: AFP

Li Na przyjechała do Melbourne jako ubiegłoroczna mistrzyni. W poniedziałek chińska tenisistka pojawiła się na Rod Laver Arena i podzieliła się radosną nowiną z 15 tys. zgromadzonych kibiców.

Tenisistka urodzona w Wuhanie zawsze podkreślała, że Australia Open jest jej ulubionym turniejem wielkoszlemowym. Chinka zakończyła już karierę, ale przyjechała do Melbourne. Razem ze Stanem Wawrinką wzięła udział w ceremonii losowanie turniejowych drabinek. W poniedziałek pojawiła się również na Rod Laver Arena. Dla dwukrotnej mistrzyni wielkoszlemowej był to wzruszający powrót.

Chińska gwiazda podzieliła się wrażeniami z tej wyjątkowej chwili z fanami na Facebooku. – Wchodziłam na ten kort więcej razy, niż mogę policzyć, ale dzisiaj czułam się jeszcze bardziej wyjątkowo – zaczęła Li. – Nie byłam już sama, walcząca z przeciwniczką. Miałam wrażenie, że wchodzę tu w towarzystwie moich 15 tys. przyjaciół. Zaledwie 12 miesięcy temu stałam tu, mocno trzymając w rękach trofeum za zwycięstwo, z wielkim uśmiechem na twarzy, przytłoczona radością i uczuciem spełnienie, którym dzieliłam się ze wszystkimi, którzy pomogli mi w tej drodze – wspominała Chinka. – Dzisiaj te wszystkie uczucie powróciły wraz z dodatkowymi „motylami w brzuchu”. Chciałam się podzielić bardzo wyjątkowym sekretem z australijskimi fanami. Oni wspierali mnie przez te wszystkie lata, więc wydało mi się właściwe, dopuszczenie ich do tajemnicy, którą mam od kilku miesięcy. Dennis i ja spodziewamy się pierwszego dziecka, które na świat przyjdzie latem. Jesteśmy przeszczęśliwi. Naprawdę czuję, że to dziecko przyjdzie na świat mając już 15 tys. przyjaciół – kontynuowała Li. – To wspaniałe uczucie, że możemy z Dennisem podróżować po świecie, ciesząc się tym specjalnym czasem dla nas. Już nie możemy się doczekać, żeby zostać rodzicami i rozpocząć nowy rozdział w życiu razem.

Cieszę się, że będę mogła spędzić jeszcze kilka dni w Australii. Wszystkim tenisistom i turniejowi życzę wszystkiego najlepszego – zakończyła Li Na.