Roddick chciał wystąpić w US Open!

/ Krzysztof Sawala , źródło: Yahoo! Tennis/własne, foto: AFP

Przez chwilę amerykańcy kibice mogli liczyć na wielką niespodziankę. Andy Roddick zgłosił się do organizatorów US Open z prośbą o przyznanie dzikiej karty do turnieju deblowego jemu i Mardy Fishowi. Na przeszkodzie stanęły jednak przepisy.

To miała być zabawa, epizod, który więcej się nie powtórzy. Zupełnie nie myślę o powrocie do zawodowego tenisa – przyznał na wstępie Roddick, były lider rankingu ATP. Amerykanin stwierdził, że jego występ na kortach Flushing Meadows w grze podwójnej w parze z długoletnim przyjacielem Mardy Fishem byłby sporą gratką dla publiczności i ogromną przyjemnością dla Fisha. 32-latek, w przeciwieństwie do Roddicka, kariery oficjalnie nie zakończył, ale od 11 miesięcy nie gra w tenisa. Fish miał w 2013 roku problemy z sercem i od tego czasu poddał się leczeniu, a następnie rehabilitacji.

Według słów Roddicka, którymi podzielił się z amerykańskimi mediami, jego gest miałby być przede wszystkim prezentem dla przyjaciela, żeby ten mógł w wyjątkowy sposób pożegnać się z kibicami w Stanach Zjednoczonych. – Marzyliśmy o wspólnej grze w US Open odkąd byliśmy nastolatkami – dodał. Fish po bardzo krótkim namyśle ideę "A-Roda" podchwycił.

Cały pomysł spełzł jednak na niczym ze względu na kwestie formalne. Roddick jest oficjalnie na tenisowej emeryturze od 16 lutego 2013 roku, a to wiąże się z pewnymi ograniczeniami w dostępie do zawodowych turniejów. Rzecz jasna przepisy nie zabraniają powrotu na korty, nawet jednorazowego, ale musi on być poprzedzony informacją o takich planach co najmniej trzy miesiące przed występem, a także, co najistotniejsze, poddaniu się przez ten czas badaniom antydopingowym. Słowem, wolę ubiegania się o dziką kartę Roddick musiałby złożyć najpóźniej w dniu 24 maja, a skoro tego nie zrobił, wszelkie jego starania Amerykańska Federacja Tenisowa musiała odrzucić. Zawodnik, jak sam opowiadał, zwrócił się do wszelkich możliwych instytucji – m.in. ATP, Międzynarodowej Federacji Tenisowej czy Światowej Agencji Antydopingowej – o możliwość zrobienia wyjątku, ale nic nie wskórał.

Nie jestem uprawniony do otrzymania dzikiej karty, przez co jestem strasznie wściekły. Bardzo liczyłem, że się uda, z wielu powodów. Taki John McEnroe, który oficjalnie nigdy nie ogłosił zakończenia kariery, może w bardzo krótkim czasie wrócić i grać w turniejach – zauważył Roddick. Amerykańskie media zwracają jednak uwagę, że, jego racja jest tylko połowiczna. Bowiem istotnie, McEnroe może wrócić poza procedurą, która obejmuje Roddicka – skorzystał z tego choćby Patrick Rafter, występując w styczniu w parze z Lleytonem Hewittem w Australian Open – lecz da się to łatwo wytłumaczyć konkretnymi przepisami, według których trzymiesięczny okres badań przed powrotem dotyczy tenisistów, którzy zakończyli kariery w 2009 roku.

Jak poinformowała w czwartek amerykańska telewizja ABC, organizatorzy US Open zapewnili Roddicka, że jeśli spełni wszystkie formalne wymogi, to dzika karta na przyszłoroczny turniej będzie dla niego zagwarantowana.