Puchar Davisa: mocni, ale w zasięgu

/ Michał Jaśniewicz , źródło: własne, foto: AFP

Najważniejsze przed losowaniem par barażowych był to, aby zagrać u siebie. Radość z tego nie może przysłonić faktu, iż czeka nas niezwykle trudna rywalizacja, z jedną z najbardziej utytułowanych nacji w Pucharze Davisa.

Australijczycy, bo o nich oczywiście mowa, sięgali po to niezwykle prestiżowe trofeum aż 28 razy. Po raz ostatni wygrali Puchar Davisa w 2003 roku, po pamiętnym finale w Melbourne Park z Hiszpanią (3-1). W meczu otwarcia tamtego spotkania pięciosetowe zwycięstwo nad Juanem Carlosem Ferrero odniósł Lleyton Hewitt.

33-letni Hewitt to absolutny symbol australijskiego tenisa i rozgrywek daviscupowych. Ma na swoim koncie najwięcej w historii australijskiego tenisa wygranych meczów ogólnie (53), najwięcej zwycięstw w singlu (39), a także najwięcej spotkań w których brał udział (35 – licząc spotkanie jako cały weekend rywalizacji).

           ""
                                     [Lleyton Hewitt po triumfie Australijczyków w 2003 roku; źródło: AFP]
 

Hewitt w rozgrywkach Pucharu Davisa gra już od piętnastu lat! Wystąpił również w ubiegły weekend w meczu przeciwko Uzbekistanowi. Wraz z Matthew Ebdenem wygrali pojedynek deblowy 7:5, 6:7(4), 6:4, 3:6, 6:3. Ostatecznie tenisiści z Antypodów triumfowali w Uzbekistanie 3-1.

Ojcem tego sukcesu był Bernard Tomic, który uchodzi za osobę wyjątkowo niepokorną (miał m.in. problemy z prawem), wielokrotnie był skłócony z krajową federacją. W Australii determinacja powrotu do Grupy Światowej jest jednak ogromna, więc najprawdopodobniej w Polsce Tomicia zobaczymy.

""
[Bernard Tomic w barwach Australii rozegrał 12 spotkań, wygrywając 10 z nich; źródło: AFP]

Australia po kilku latach „posłuchy” w męskim tenisie (kobiecym zresztą też), powoli goni światową czołówkę. Obok Tomica (43 ATP) i Hewitta (82 ATP) w czołowej setce rankingu jest jeszcze Marinko Matosevic (51 ATP), który w tym roku odnotował półfinał w Memphis i trzecią rundę w Indian Wells, a w ubiegłym roku w był w finale turnieju ATP w Delray Beach. Sporą nadzieją australijskiego tenisa jest 23-letni John Millman, który w tym roku wygrał już dwa challengery i aktualnie zajmuje najwyższe w karierze miejsce w rankingu (126.).

""
[27-letni Marinko Matosevic ma za sobą najlepszych kilkanaście miesięcy w karierze; źródło: AFP]

Australia to również bogate tradycje w rozgrywkach deblowych. Obecnie mają czterech tenisistów w czołowej setce rankingu gry podwójnej, na czele z Paulem Hanleyem (31. w deblu), który jednak w reprezentacji z Antypodów zagrał po raz ostatni w 2010 roku. Regularnie do drużyny powoływany jest natomiast Matthew Ebden (134. w rankingu singlowym i 92. w deblowym).

Reasumując, Australia w chwili obecnej ma trzech naprawdę bardzo mocnych singlistów (Tomic, Matosevic i Hewitt), a w deblu kogo by nie wystawili, na pewno będą bardzo groźni. Otwartym pozostaje oczywiście pytanie o to kto przyjdzie w Polski. Biorąc pod uwagę stawkę rywalizacji trzeba spodziewać się „najgorszego”.

Polacy nigdy z Australijczykami nie grali w Pucharze Davisa. Nasi tenisiści również rzadko trafiają na czołowych tenisistów z Antypodów w rozgrywkach ATP. Janowicz jak dotąd nigdy nie grał z Tomiciem, Matoseviciem i Hewittem; Kubot z tej trójki miał okazję tylko raz rywalizować z Tomiciem (przegrał dwa lata temu w eliminacjach do turnieju w Sydney). Obie drużyny będą miały jednak sporo czasu, aby bliżej przyjrzeć się swoim rywalom.

 

Losowanie baraży ocenia dla Sport.pl redaktor naczelny magazynu Tenisklub, Adam Romer: