Świat mediów „odpowiada” Janowiczowi

/ Michał Jaśniewicz , źródło: własne, foto: AFP

Wystąpienie Jerzego Janowicza na konferencji prasowej po przegranym meczu z Ciliciem odbyło się szerokim echem w świecie mediów. Na temat postawy łodzianina wypowiedział się m.in. Bohdan Tomaszewski.

Każdy może przegrać i choć nie chcę mówić o nieodpowiedzialnych występach Jerzego Janowicza na konferencjach prasowych – muszę powiedzieć, że się na nich odsłonił. Dość dyskretnie sygnalizowałem w swoich transmisjach ze spotkań Janowicza, że nie tyle niepokoi mnie jego gra, co jego osobowość – jego zachowanie. Na tych konferencjach prasowych znalazłem niestety potwierdzenie. Nadmierna miłość własna, zarozumiałość, brak zrozumienia, czym jest autorytet w życiu młodego człowieka, brak taktu, brak wyczucia – mówił w audycji Programu Pierwszego Polskiego Radia, Bohdan Tomaszewski. – Powiem bardzo delikatnie – a może nie psycholog, a może psychiatra? To jest bardzo modne – w Ameryce masa młodych ludzi korzysta z pomocy psychiatry. Tylko czy Janowicz się na to zgodzi? Albo niech znajdzie się autorytet, który nim wstrząśnie w kilku rozmowach tak od serca.

Bohdan Tomaszewski: Janowicz potrzebuje autorytetu, który nim wstrząśnie

Krytycznie o postawie łodzianina wypowiedział się również w felietonie na stronie Rzeczpospolitej, Mirosław Żukowski.

Tenisiści są obok piłkarzy (golfistów nie znam) chyba najbardziej zdemoralizowanymi sportowcami. Koledzy dziennikarze z wielu krajów (rozmawialiśmy o tym często w biurach prasowych) są zgodni pod jednym względem – gdy przychodzą wielkie pieniądze, gdy zaczyna się życie pod kloszem, ze słownika graczy znikają takie słowa, jak: proszę, dziękuję czy przepraszam. Nie wszyscy tacy są, ale większość traci kontakt z realnym światem – zwraca uwagę w tekście „Strach Pismaka”, Żukowski. – Nasz gwiazdor proponujący dziennikarzom, by trenowali razem z nim, jest po prostu dziecinny. Nie słyszałem, by autor skrytykowanej książki czy reżyser źle przyjętego filmu zachowywał się tak wobec recenzentów. Oczywiście ja też mogę zaproponować panu Janowiczowi pisanie tekstów do gazety, ale gdy się dowie, ile na tym zarobi, to przekona się, jak trudne życie w porównaniu z nim mają wchodzący do zawodu dziennikarze i zapewne mnie wyśmieje.

Piłka meczowa: Strach pismaka

W niemniej stanowczym tonie felieton na łamach Sport.pl napisał Rafał Stec, zwracając uwagę, że tenisista powinien docenić miejsce w którym przyszło mu żyć, a nie się na nie uskarżać.

Janowicz miał niesłychane szczęście, że dorastał na skrawku terytorium cywilizacyjnie zaawansowanym. Tam, gdzie rodzice nie tylko mają co sprzedać, by zainwestować w syna, ale jeszcze mogą, w razie potrzeby, wyprawić go na trening do sąsiedniego kraju, no i są do tego stopnia wolni od elementarnych trosk, że w ogóle wpadają na podobne pomysły. Miażdżąca większość ludzi dorasta w miejscach, w których albo nikomu przez głowę nie przemknie porywanie się na tenisowe szczyty, albo znacznie trudniej je zdobywać. Skoro w Polsce po raz pierwszy w historii obrodziło w cały tłumek zawodników i zawodniczek pogrywających w szeroko pojętej światowej czołówce, to i tutaj widzimy dowód, że Polska się rozwija. A tenis pozostaje sportem elitarnym, który nie tylko u nas wynagradza często śmiałków skłonnych podjąć prywatną inicjatywę i finansować ją z własnej kieszeni – pisze Stec.

Szczęściarz Janowicz.

Młodszego kolegi po fach nie oszczędza także Wojciech Fibak, który do postawy Janowicza ustosunkował się w wywiadzie dla Przeglądu Sportowego.

No to już było stwierdzenie na zasadzie oddaję zabawki, ja się już nie bawię. Trochę dziecinada. Tak się jednak dzieje, gdy boss nikogo nie słucha. Bo Jerzy jest w tym układzie szefem absolutnym. Taką decydującą o wszystkim Zosią-Samosią. nie wyobrażam sobie, by Adam Małysz mógł powiedzieć pod skocznią: panowie, cały czas mnie krytykujecie, to sami idźcie skakać. Przecież to nonsens – stwierdził w rozmowie z Bartoszem Gąbiczem słynny polski tenisista.

Fibak o Janowiczu: Małysz nie powie sami idźcie skakać

Zdaniem specjalistów od marketingu postawa Jerzego Janowicza na konferencji prasowej w Torwarze może źle wpłynąć na relację łodzianina ze sponsorami.

Pewne jest tylko, że wartością sportowca, którą kupuje sponsor, jest w dużej mierze wizerunek. Dlatego po niedzielnym „występie” marketingowo-reklamowa kariera Janowicza stanęła pod dużym znakiem zapytania – powiedział PAP specjalista od marketingu sportowego Tomasz Redwan.

Janowicz jak bomba zegarowa.

Wtóruje mi inny z ekspertów w tej branży, Jerzy Ciszewski: – Niedzielny wyskok pokazuje, że Janowicz jest jeszcze młodym chłopakiem, który ma ogromną ambicję oraz duże braki. Nie sądzę, by akurat ten incydent wpłynął dziś zasadniczo na wartość reklamową Janowicza. Przy wycenie brane będzie pod uwagę to, czy wdrapuje się po drabince ATP czy spada. I co ważniejsze – czy nadal będzie zajmował się obrażaniem ludzi czy spojrzy głęboko w swoją sportową duszę.

Jerzy Ciszewski: Janowicz jest słabym tenisistą, a my uwierzyliśmy, że będzie następcą Fibaka